Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoda, że nie zarabiamy

Małgorzata Oberlan
W ubiegłej kadencji był Pan jednym z radnych najgłośniej komentujących marazm, panujący na Motoarenie. Wytknął Pan władzom miasta kolosalny rozdźwięk między planami a rzeczywistością...

Rozmowa z radnym Bartłomiejem Jóźwiakiem (PO), przewodniczącym Komisji Kultury, Promocji i Turystyki Rady Miasta Torunia o tym, jak funkcjonują miejskie obiekty sportowe.

<!** Image 2 align=none alt="Image 171348" sub="Ubiegłorocznego koncertu Jose Carrerasa wysłuchało kilka tysięcy osób / Fot. Jacek Smarz">W ubiegłej kadencji był Pan jednym z radnych najgłośniej komentujących marazm, panujący na Motoarenie. Wytknął Pan władzom miasta kolosalny rozdźwięk między planami a rzeczywistością...

- Tak, te sławetne wyścigi kosiarek, które zapowiadał wiceprezydent Zbigniew Fiderewicz. Informacja wiceprezydenta dla radnych na temat wielu imprez, jakie mają odbywać się na stadionie, była wtedy po prostu nieprawdziwa. Przygotowana została po to, by radni, najkrócej mówiąc, odczepili się.

Co sądzi Pan o funkcjonowaniu Motoareny dziś, w maju 2011 roku?

<!** reklama>- Na nowym stadionie żużlowym wyraźnie drgnęło. Jestem radnym opozycji, ale nie przeczę, że są zmiany na lepsze. Imprez jest zdecydowanie więcej. Tyle że ciągle są one deficytowe. Nie przynoszą dochodów, tylko nadal obciążają budżet miasta. To zarzut nie tyle pod adresem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji (zarządzającego obiektem - dop. red.), co pod adresem prezydenta miasta. Ani jedna impreza dotychczas nie zakończyła się komercyjnym sukcesem, zyskiem. Nawet koncert Jose Carreasa. Na występie Roda Stewarta, z tego co wiem, też nie zarobimy.

A efekt promocyjny?

- Być może takie koncerty są dobrym sposobem na promowanie Torunia czy samej Motoareny, ale powinniśmy także myśleć o pieniądzach.

Zostawmy stadion, przenieśmy się na baseny. W zeszłej kadencji wypłynął problem krytej pływalni przy ul. Bażyńskich. Miasto zapowiadało jej sprzedaż, co oburzyło wielu mieszkańców.

- Dziś wiadomo, że prezydent Torunia zmienił podejście i zupełnie wycofał się z tego pomysłu. Przeciw sprzedaży był i jest także Marian Frąckiewicz (SLD), przewodniczący Rady Miasta Torunia. Z nieoficjalnych rozmów wynika na razie, że miasto zmierza do opracowania koncepcji albo wyburzenia basenu i postawienia na jego miejscu nowego, albo kompletnej przebudowy. Za każdy razem celem ostatecznym ma być znaczące wzbogacenie funkcji obiektu o wiele dodatkowych. Tak, by przy ul. Bażyńskich funkcjonował w przyszłości aquapark.

Co z basenami odkrytymi na Skarpie? Miasto nie oszacowało poprawnie inwestycji, co pokazały dwa przetargi. Zamiast 600 czy 800 tysięcy, kompleks będzie kosztował najprawdopodobniej około 1,2 miliona.

- Opóźniła się przebudowa „Wodnika”, a miasto ma obowiązek zapewnienia mieszkańcom dostępu do jakiegoś letniego kąpieliska. W zeszłych latach czyniło to fundując autobusy nad podtoruńskie jeziora. Dobrze, że w tym roku będziemy mieć własne kąpielisko i to akurat na tzw. placu cyrkowym Na Skarpie. To dobra lokalizacja. Niedoszacowanie inwestycji wynikło najprawdopodobniej ze skromności rynku usług basenowych. Trzeba jednak wierzyć, że kompleks będzie czynny tego lata. Moim zdaniem, kąpiel w nich nie powinna być darmowa, ale za symboliczną opłatą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska