Szkoła w Toruniu jest bezradna. Uczeń robi, co chce?
Kobieta w rozmowie z „Nowościami” mówi, że rodzice wielokrotnie próbowali się skontaktować z mamą chłopca, ale ta bagatelizuje całą sytuację. Uważa, że jej dziecko jest grzeczne i nie widzi problemu.
- Znam sytuację i zapewniam, że robimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc chłopcu - mówi z kolei dyrektorka szkoły. - Jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej. Nie da się z dnia na dzień zmienić jego zachowania. To proces, który musi potrwać.
Rodzice nie przyjmują argumentów dyrekcji szkoły, ponieważ nie wiedzą, co chłopcu dolega, a przede wszystkim nie dostrzegają wsparcia dla ich dzieci, które zaczynają tracić zaufanie do dorosłych, bo ci nie są w stanie im pomóc. Jak więc szkoła powinna działać w takiej sytuacji? Co na to Kuratorium Oświaty?
Zobacz też:
Ile zarabiają nauczyciele? Ile dokłada im toruński samorząd?
Jednym telefonem skazała narzeczonego na śmierć!
- Nie może być tak, że przez jedno dziecko cierpią inne. Rozumiemy, że chłopiec, który bije nasze dzieci, może mieć poważne problemy, ale co z naszymi dziećmi? Kto o nie zawalczy, jak nie my? - pyta zaniepokojona mama jednego z uczniów, u którego w klasie od września dochodzi do przemocy i agresywnych zachowań ze strony kolegi.
Po interwencji „Nowości” rodzice pokrzywdzonych dzieci zgłosili się do wicekuratora w naszym województwie.
Polecamy:
Szczęśliwe adopcje w toruńskim schronisku
Dębowa Góra z lotu ptaka