Szukał taty na ulicy. Tata był kompletnie pijany

Trzymiesięczny Tomek z Chełmży, na którego plecach znaleziono siniaki znajduje się pod opieką lekarzy w szpitalu na Skarpie. Wkrótce trafi do rodziny zastępczej.

We wczorajszym wydaniu „"Nowoœści"” informowaliœmy o chłopcu z Chełmży, którego rodzicom zarzucono znęcanie się nad niemowlęciem. Według informacji śœledczych, trzymiesięcznego Tomka bito od końca lipca. To wtedy opuśœcił szpital. Sami rodzice chłopca nie zaprzeczają, że zdarzało im się używać siły wobec malucha. 

O takim postępowaniu œświadczą œlady znalezione na plecach Tomka przez jednego z lekarzy podczas wizyty w Poradni Patologii Dziecięcej. Domowa wizyta policji, lekarza i pracowników Gminnego Ośœrodka Pomocy Społecznej w Łysomicach wykazała, że Tomek powinien trafić do szpitala. 

<!** reklama>

- Dziecko jest w dobrym stanie, zmiana w okolicach lędŸźwiowych się nie powiększa - powiedziała „"Nowośœciom"” dr Hanna Streich, koordynator ds. pediatrii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Rydygiera w Toruniu. - Chłopiec jest obecnie pod obserwacją i po opuszczeniu szpitala trafi do rodziny zastępczej. 

Niestety, to niejedyny przypadek związany z niewłaœściwą opieką nad dziećmi. Jeszcze w czwartek w Lubiczu doszło do kolejnego rodzinnego incydentu. Mieszkanka Aleksandrowa przyprowadziła do miejscowej komendy czteroletniego chłopca. Z relacji kobiety wynikało, że malec próbował przejśœć przez ulicę, co wzbudziło jej zainteresowanie. 

- Kiedy kobieta zapytała go dokąd idzie, czterolatek odparł, że szuka taty - mówi st. sierż. Marta Błachowicz. - Policjanci ustalili, gdzie mieszka chłopiec. Tam zastali 32-letniego ojca. Był kompletnie pijany. Mężczyzna miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Tłumaczył, że wyszedł z domu i zostawił chłopca samego, a gdy wrócił już go nie było. 

Chłopczyk trafił w ręce matki, która w tym czasie była w pracy. Trzydziestodwuletni ojciec usłyszał zarzut bezpoœredniego narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia albo uszczerbku na zdrowiu. Mężczyzna został zatrzymany. Grozi mu kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolnośœci.