Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak umarł ZRUG

Joanna Pociżnicka-Posadzy
Zarząd i prezesi zniknęli, a pracownicy czekają na zwolnienia i zaległe pieniądze. Majątek firmy przejęli komornicy, a z dawnego potentata została dzisiaj jedynie historia.

Zarząd i prezesi zniknęli, a pracownicy czekają na zwolnienia i zaległe pieniądze. Majątek firmy przejęli komornicy, a z dawnego potentata została dzisiaj jedynie historia.

- Pani prezes się zwolniła, nie ma rady nadzorczej ani kadr. Jesteśmy tylko my - wciąż zatrudnieni, bez pieniędzy i możliwości zwolnienia. Na skraju załamania - mówią pracownicy toruńskiego ZRUG-u, Niegdyś potentata na rynku usług gazowniczych - dzisiaj bankruta. O finansowych problemach firmy mówiono od dawna, choć jeszcze na wiosnę prezes ZRUG-u Barbara Gorczyńska zapewniała, że kondycja spółki jest coraz lepsza. <!** reklama>Odnowiony został nawet certyfikat zarządzania jakością ISO. W kwietniu okazało się jednak, że sytuacja firmy jest tragiczna. Zaprzestano wypłaty wynagrodzeń. - Po czasie okazało się, że nie tylko nie płacono nam pensji, ale od stycznia nie regulowano składek ZUS ani nie opłacano ubezpieczenia. Kolega dowiedział się o tym, kiedy trafił do szpitala. Okazało się, że za pobyt musi zapłacić z własnej kieszeni - mówi pan Piotr, pracownik.

Kolejne zmiany w zarządzie pogorszyły sytuację spółki, która zaczęła przynosić duże straty. W 2010 roku głównym akcjonariuszem toruńskiej spółki została Nafta Gaz Serwis z Sanoka (ponad 64 procent udziałów). Część długów firmy została spłacona, ZRUG wychodził na prostą.

- Zlecenia były imponujące, budowaliśmy m.in gazociąg Wiczlino i Jeleniów-Dziwiszów - wyliczają pracownicy.

Według nich, akcjonariusz nie wspierał toruńskiej firmy. - Wykupił akcje, bo chciał wejść w rynek usług gazowniczych. Z referencjami ZRUG-u mógł liczyć na kolejne kontrakty - komentują.

Spółka z Sanoka nie czuje się winna. - Jesteśmy tylko jednym z udziałowców. Włożyliśmy w tę firmę 9 mln złotych i nie uważam, żebyśmy byli winni zaistniałej sytuację. Możemy tylko powiedzieć, że jest nam przykro - uważa prezes Nafty Zbigniew Gunia.

Niestety, ta deklaracja nie pomoże pracownikom, którzy walczą o wypłatę wynagrodzeń i zakończenie stosunku pracy. Na razie bez skutku. - Ze sprawą poszliśmy na policję i do prokuratury. O naszej sytuacji wie też Państwowa Inspekcja Pracy. Co z tego, skoro nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności? - pytają pracownicy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska