Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Terlikowski Hebdo

Redakcja
Kiedy na połowie redakcji dwuosobowa banda fanatyków dokonuje egzekucji, nie mam wątpliwości, że solidarność z tymi, do których się strzela, to najlepsze, co można zrobić.

ryszard warta
Francja. Trzy zeszło-czwartkowe okładki: „Le Figaro”, czarna, a nie jak zwykle granatowa winieta, tytuł „Wolność zamordowana”, niżej zdjęcie - kadr filmu wideo, ukazujący moment, jak tuż po akcji w „Charlie Hebdo” bracia Kouachi biegną ulicą. Za chwilę jeden z nich strzeli do leżącego na ziemi rannego policjanta, Ahmeda Merabeta. Ale tej wstrząsającej sceny gazeta oszczędziła swym czytelnikom. Podobnie jak większość innych francuskich tytułów prasowych. Pokazał ją - niestety - tygodnik „Le Point”. Krótko po tym bliscy zabitego policjanta we wstrząsającym wywiadzie telewizyjnym apelowali o powstrzymanie się od epatowania tymi obrazami.
Okładka druga: „L’Humanite”: całkowicie czarna strona, jedynie mała miniaturka okładki „Charlie Hebdo”, który ukazał się w dniu tragedii i nagłówek: „To, co zamordowano, to wolność”.
I trzecia: „La Croix”, a tam kartka z dopiero co rozpoczętym rysunkiem, tak jakby rysownik zdążył jedynie naszkicować dymek z hasłem „Wolność wypowiedzi”, obok ołówek i przewrócona butelka z zalewającym papier czarnym tuszem. Na dole tytuł „Francja zamordowana”. Trzy różne okładki, ale wszędzie te same emocje i trauma tamtej środy. „Le Figaro” to dziennik francuskiej centroprawicy, „L’Humanite” to gazeta wciąż reanimująca trupa komunistycznej utopii, wreszcie „La Croix” wpływowe pismo francuskich katolików. Różne linie programowe, różni czytelnicy dokonujący różnych wyborów światopoglądowych. Tylko szok ten sam. „Charlie Hebdo” to jeszcze inny profil - anarchistyczny, programowo drwiący z wszelkich autorytetów i świętości, prowokujący, złośliwy, brutalny, obsceniczny. Nie lubię tego, nie sądzę, żeby chamstwo było najlepszym sposobem wyrażania opinii, żenuje mnie taka prostacka łatwość wyśmiewania tego, co dla innych stanowi wartość, nudzą te antyreligijne fobie. Kiedy jednak na połowie redakcji dwuosobowa banda fanatyków dokonuje egzekucji, nie mam wątpliwości, że solidarność z tymi, do których się strzela, to najlepsze, co można zrobić.
Ale można też inaczej. W „Rzepie” Tomasz Terlikowski ogłasza „Nie jestem „Charlie Hebdo”. To, co wydarzyło się w paryskiej redakcji opisuje jako efekt starcia dwóch nihilizmów: zachodniego, zakładającego że wszystko jest dozwolone, a każde bluźnierstwo dopuszczalne, i nihilizmu islamskiego, dla którego każde działanie jest dopuszczalne, jeśli tylko da się je usprawiedliwić religijnie. I naucza Terlikowski tak: „Chrześcijanie mogą i powinni więc spoglądać na ten spór z boku. To nie jest i nie powinna być nasza wojna. Nasze serca nie powinny być ani po stronie zachodniego, ani islamskiego nihilizmu”.
Stać z boku i twierdzić, że nas to nie dotyczy? Jak na litość boską można stać z boku, kiedy niemal na naszych oczach rozstrzeliwuje się bezbronnych ludzi za poglądy - a choćby i najbardziej niemądre? Jak można wzruszać ramiona wobec tak brutalnej przemocy? W tej teorii dwóch nihilizmów coś jest, ale jest jeszcze trzeci nihilizm. Terlikowskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska