MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Abdelhamid, śmiertelny wróg Ahmeda

Ryszard Warta
Ryszard Warta
red
Wtorek, cztery dni po tragedii w Paryżu. W porannym paśmie radia TOK FM redaktor Renata Kim z „Newssweeka” martwi się, że ci okropni prawicowi publicyści wykorzystują francuski dramat przeciwko uchodźcom, że robią z tego dowód na rzekomą klęskę polityki multi-kulti.

W pewnym momencie pani redaktor stwierdza tak: „Wszystko wskazuje, że za zamachami stali rdzenni Francuzi a także Belgowie”. Tyle cytatu. Rdzenni Francuzi: Salah Abdeslam, jego brat Brahim Abdeslam, Bilal Hadfi, Samy Amimour, Ismail OmarMostefai, Abdelhamid Abaaoud - domniemany mózg tej siatki. Tylu dotąd udało się zidentyfikować. Typowo francuskie nazwiska, jak Dupont, Dubois, Martin czy Petit. Na delikatną uwagę uczestniczącego w audycji Rafała Wosia, że to może jednak nie rdzenni Francuzi, redaktor łaskawie zgodziła się, że jeśli nie rdzenni, to rodowici Francuzi.

Wiem, wiem, w sensie prawnym część z nich to Francuzi, część Belgowie. Francuska „nationalité” nie jest kategorią etniczną, a statusem prawnym. Rodzina Abaaouda osiedliła się w Belgii przed 40 laty, Abdelhamid to pierwsze pokolenie urodzone w Europie. Na poziomie papierów z pieczątkami są Francuzami czy Belgami, ale czy są nimi także na poziomie tworzącego realną wspólnotę szacunku dla kilku podstawowych zasad cywilizacyjnych - z tą na przykład, że żadne, ani religijne, ani polityczne przekonania nie usprawiedliwiają ślepej przemocy wobec niewinnych? Wiem, wiem, wśród tzw. rdzennych członków narodów Europy nigdy nie brakowało ludzi zdolnych do najgorszych zbrodni, ale jednak znakomita większość, przy morzu dzielących nas różnic, zgodzi się, że nie strzela się do ludzi w kawiarniach.

Ekwilibrystyka słowna redaktor Kim to jedynie nieporadna próba wyjścia z pułapki poprawności politycznej. O żadnej mniejszości - broń Boże - nie można mówić w negatywnym kontekście. To jeden z jej dogmatów. Stąd to wygadywanie oczywistych bzdur, byle tylko nie przyznać, że mordercy z Paryża nie spadli z Księżyca, nie wychowali się w społecznej próżni, że nie da się zrozumieć ich postępowania bez kulturowego tła; udając, że nie ma problemu tysięcy młodych ludzi ze środowisk imigracyjnych, którym od lat robi się wodę z mózgu, ucząc nienawiści do wszystkiego, co przekracza ramy ciasnego fanatyzmu, z których wielu trafia dziś do obozów szkoleniowych w Syrii czy Iraku, gdzie robią z nich maszynki do zabijania. Taką drogę przeszła przynajmniej część członków tego komanda.

O tym jednak cicho sza, bo dochodzi się do strasznego pytania, jaka część z setek tysięcy uchodźców poradzi sobie w nowych realiach, a jaka skazana będzie na życie w radykalizujących się gettach i społeczne wykluczenie?

Wiem, wiem, uogólnienie to grzech ciężki. To nie jest wojna „rdzennych” z „nierdzennymi”, ani islamu z resztą świata. Wśród ofiar krwawego piątku są też Francuzi arabskiego pochodzenia, wystarczy przyjrzeć się zdjęciom, by zobaczyć, jak wielu policjantów, żandarmów, żołnierzy wyprowadzonych po zamachach na paryski bruk to także Francuzi z rodzin o imigranckich korzeniach.

Ze styczniowego zamachu na redakcję „Charlie Hebdo” pamiętam wstrząsający obrazek: jeden z braci Kouachi strzela do leżącego na ziemi, bezbronnego już policjanta. Był nim Ahmed Merabet, którego rodzina, tak samo jak rodzina Kouachich, pochodzi z Algerii. To nie arabska mniejszość stanowi zagrożenie, ale jej radykalny margines. On nie zniknie, nawet jeśli zamknie się oczy na fakty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska