Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To polska szkoła latania ciągle w czołówce

Redakcja
Jerzy Makula
Jerzy Makula Adam Zakrzewski
22 lipca na lotnisku Aeroklubu Pomorskiego zaczynają się Mistrzostwa Świata w Akrobacji Szybowcowej

Rozmowa z JERZYM MAKULĄ, siedmiokrotnym mistrzem świata oraz trenerem kadry narodowej w akrobacji szybowcowej.
Polacy od lat osiągają zdumiewające wyniki, latając na szybowcach. Z czego to wynika?
W lotnictwie zawsze byliśmy dobrzy. I to już od lat międzywojennych, gdy Franciszek Żwirko ze Stanisławem Wigurą wygrali międzynarodowe zawody „Challenge” w 1932 roku. Polacy zbudowali najlepsze konstrukcje samolotów i szybowców na świecie. Rozwijaliśmy się niesamowicie, a nasi piloci byli wciąż na topie. Wystarczy przytoczyć historyczny przykład bitwy o Anglię, gdzie garstka pilotów rywalizowała nie na punkty, ale w walce na śmierć i życie. Od czasów wojny do teraz wciąż wygrywamy jakieś zawody. Statystycznie zawsze jesteśmy w czołówce. O polskiej szkole latania mówił się dobrze od wielu lat. Teraz to się trochę zmienia. Wymagania są bowiem coraz mniejsze, bardziej demokratyczne.
Co to znaczy?
Dziś każdy może sobie kupić samolot i nim latać. Kiedyś tak nie było. Selekcja pilotów była ogromna. Ci, którzy przeszli przez to sito, wciąż osiągają wysokie noty i zdobywają dla Polski medale. Akrobacja szybowcowa jest jak akrobatyka sportowa i łyżwiarstwo. Częste powtarzanie ćwiczeń daje szansę na pozytywny wynik. To znaczy, że musimy dużo trenować, a co za tym idzie musimy mieć pieniądze na to latanie. My robimy to ciągle wyrywając swój wolny czas. Poza domem i pracą. Warto wspomnieć, że polskie konstrukcje do akrobacji szybowcowych - swift i fox - zdominowały światowy rynek. Innych nie ma. I tylko te dwie pojawią się 22 lipca na lotnisku Aeroklubu Pomorskiego w ramach rywalizacji o tytuł mistrza świata.
Powiedział Pan, że aby osiągnąć dobre wyniki, trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć... A to dość drogi sport. Jeden wyciąg szybowca za samolotem to koszt rzędu 250 zł.
Szybowiec do wyścigów - bo też są takie zawody rozgrywane - kosztuje 150-200 tysięcy euro. Nasz szybowiec do akrobacji kosztuje dużo mniej. Na tamtym lata tylko jeden pilot na jednych zawodach. A my mamy jeden szybowiec, na którym startuje 5-6 pilotów. Wie pan, ile Agnieszka Radwańska wydaje na przygotowanie do zawodów? Proszę spróbować strzelić.
Nie mam pojęcia.
To są kwoty rzędu milionów złotych. A my mówimy o kilkunastu, kilkudziesięciu tysiącach. Czy to jest tanio? Nie. Ale sport na pewnym poziomie jest drogi. Ten, który akurat my wybraliśmy, też kosztuje, ale nie więcej niż inny.
Jak Pan zaczynał było łatwiej, czy trudniej?
To były zupełnie inne czasy. Czasy, w których, gdy ktoś bardzo chciał, to nie musiał za nic płacić. Ja nie tylko chciałem latać, ale także bardzo systematycznie pracowałem na lepsze wyniki. Dziś każdy lot jest wyliczony i trzeba za niego komuś zapłacić. Kiedyś - wiadomo - „czy się stoi, czy się leży dwa tysiące się należy”... Ale jednocześnie spora suma była przeznaczana na rozwój młodzieży, na szkoły szybowcowe, na szkolenie lotnicze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska