Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Leśnicy walczą z rajdowcami na poligonie

Grzegorz Kończewski
Grzegorz Kończewski
Za wjazd na leśną drogę (nie tylko na poligonie) - quadem, motocyklem czy samochodem - można dostać mandat w wysokości do 500 zł.
Za wjazd na leśną drogę (nie tylko na poligonie) - quadem, motocyklem czy samochodem - można dostać mandat w wysokości do 500 zł. Adam Zakrzewski / Archiwum
Czy jest skuteczny sposób na walkę z szalonymi rajdowcami, rozjeżdżającymi na motocyklach i quadach leśne drogi poligonu w Toruniu?

- Problem się nasila - przyznaje Stanisław Słomiński, szef Nadleśnictwa Gniewkowo, które obejmuje znaczną część toruńskiego poligonu. A poligon właśnie jest ulubionym miejscem spotkań miłośników off-roadu z Torunia i okolicznych powiatów, a czasami nawet z odległych zakątków Polski.

Miłośników rajdu i motocrossu przyciąga ciekawie ukształtowany piaszczysty teren, zwany w motoryzacyjnym środowisku małą Saharą - z pagórkami i wydmami. Nie przeraża całkowity zakaz wstępu na teren wojskowy, na którym regularnie odbywają się strzelania artyleryjskie. W nosie mają też fakt, że zajeżdżają obszar Natury 2000 „Wydmy Kotliny Toruńskiej”, gdzie chronione są szczególnie cenne siedliska przyrodnicze, ostoje rzadkich roślin wydmowych, pozostające pod stałą obserwacją botaników z UMK, a także gniazda ptaków i owadów.

Czytaj także: Nielegalny motocross na poligonie

Głośny warkot motocyklowych silników płoszy też zwierzynę. Skołowane wilki, które kilka lat temu wróciły na te tereny i pozostają pod ścisłą ochroną, uciekają w panice. Leśnicy nieraz obserwowali również, jak pędzące sarny i jelenie skręcały sobie karki na ogrodzeniu upraw leśnych. Te zdarzenia też wiążą z szaleńczą jazdą motocrossowców.

Sprawa jest na tyle poważna, że jakiś czas temu w Nadleśnictwie Gniewkowo zorganizowano spotkanie leśników, przedstawicieli świata nauki, ochrony środowiska, policji i wojska, którzy wspólnie zastanawiali się, jak wstrzymać nielegalny off-road na toruńskim poligonie. I co uradzili?

wielu tych motocrossowców wręcz chce, by ich ścigać. To ma być taka zabawa ze sporą dawką adrenaliny dla dużych chłopców. - Stanisław Słomiński, szef Nadleśnictwa Gniewkowo

- Hmmm - wzdycha nadleśniczy Słomiński. Wzdycha, bo wie, że jednego superskutecznego sposobu nie ma. - No przecież nie będziemy kopać wilczych dołów ani stawiać zapór z drutu kolczastego. Dla miłośników jazdy terenowej mogłoby się to skończyć tragicznie.

Nie znaczy to oczywiście, że leśnicy składają broń. Wręcz przeciwnie - rozpoznają środowisko nielegalnych off-roadowców, mobilizują siły i starają się działać wyprzedzająco, bo doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ich terenowe auta w bezpośrednim pościgu nie mają szans.

- Podejrzewam, że wielu tych motocrossowców wręcz chce, by ich ścigać. To ma być taka zabawa ze sporą dawką adrenaliny dla dużych chłopców. Chcą nam pokazać swoją wyższość - uważa nadleśniczy Słomiński. - Dlatego staramy się zatrzymywać ich już podczas próby wjazdu na ten zamknięty teren. Zazwyczaj wygląda to tak, że w weekend, kiedy nie ma strzelań, na skraj poligonu np. na Stawkach albo w Czerniewicach podjeżdża auto z lawetą, na której przewożony jest niezarejestrowany quad albo motocykl. Tam się to wszystko zaczyna i często też kończy pouczeniem albo mandatem.

Rajdowcy i motocross na poligonie w Toruniu

Nie sposób jednak monitorować wszystkich dróg, ścieżek i szlaków, wiodących na wojskowy teren, którego łączna powierzchnia przekracza 12 tys. hektarów. Leśnicy uznali więc, że na crossowców trzeba działać zniechęcająco, jak najczęściej pokazywać się w okolicy wybieranych przez nich wydm z chronioną roślinnością oraz pasa przeciwpożarowego i zmuszać intruzów do odwrotu.

Sprawę potraktowano priorytetowo. Powstały harmonogramy, grafiki dyżurów, strażników leśnych z Nadleśnictwa Gniewkowo regularnie wspierają też leśniczowie i podleśniczowie, wspólne patrole są również wzmacniane przez toruńskich policjantów i wojskowych. Jakiś skutek jest, ale gniewkowscy leśnicy pytają: „Czy rzeczywiście ściganie motocrossowców ma stać się naszym głównym zajęciem?”.

W kontekście tych poligonowych bojów problemy Roberta Paciorka, szefa Nadleśnictwa Toruń, wydają się mieć zupełnie inny kaliber. Lasy wokół Barbarki, Olka czy Przysieka to raczej tereny płaskie, na szczęście znacznie mniej atrakcyjne dla motocrossowców niż poligon. Stąd też przypadków zajeżdżania leśnych oddziałów notuje się tu znacznie mniej, choć te, które się zdarzają, odbijają się głośnym echem. Bywa, że straż leśną od razu alarmują zdenerwowani, a czasem wręcz obawiający się potrącenia spacerowicze albo biegacze, którzy w tym rejonie pojawiają się bardzo często.

500 zł mandatu za wjazd do lasu

- Za wjazd na drogę leśną, która nie jest udostępniona dla ruchu kołowego, grozi mandat w wysokości do 500 złotych - mówi Robert Paciorek. - Jeśli ktoś dodatkowo wjedzie na przykład motocyklem w uprawę leśną, a i takie przypadki się zdarzają, to może zapłacić nawet tysiąc złotych. Pamiętam kierowcę quada, zatrzymanego w takich właśnie okolicznościach. Oburzonym głosem pytał, że jeśli nie po lesie, to gdzie on ma jeździć. Odpowiedziałem mu, że nad tym powinien się zastanowić jeszcze przed kupnem sprzętu. Wyszaleć to się można na specjalnym torze. Las na pewno do tego odpowiednim miejscem nie jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska