Obejrzyj: Toruń. Most drogowy w nowej odsłonie
Półnago biegał z bronią pod hotelem w Toruniu
Policjanci interweniowali wobec 36-letniego Tomasza L. z Chełmży po jego wyjściu z hotelu na ul. Szumana w Toruniu w nocy z 30 na 31 stycznia. Pobudzony mężczyzna miał półnago biegać z bronią (hukową). Interwencja miała dramatyczny przebieg, o czym piszemy poniżej. Mężczyzna trafił do szpitala przy ul. Batorego i przez dwa tygodnie był w śpiączce. Zmarł 14 lutego rano.
Warto przeczytać
- Czegokolwiek by mój brat nie zrobił, nic nie usprawiedliwia takiej brutalności policji. Oczekujemy uczciwego wyjaśnienia sprawy i wyciągnięcia konsekwencji - mówi pani Agnieszka, siostra zmarłego. - Brat osierocił dwoje dzieci. Może nie był aniołem, ale był człowiekiem. A policja powołana jest do ochrony ludzkiego życia i zdrowia. Tymczasem ze szpitala wiemy, że miał uszkodzony rdzeń kręgowy, krwiaki w mózgu i całe ręce poparzone od paralizatora...
Policja użyła środków przymusu bezpośredniego
Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury przekazał nam, że 14 lutego w godzinach popołudniowych do Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód wpłynęły materiały dotyczące zgonu Tomasza L. w kierunku wszczęcia dochodzenia z art.155 Kodeksu karnego (niemyślnego spowodowanie śmierci). - Po ich analizie prokurator podejmie stosowne decyzje. Oględziny zwłok odbędą się 15 lutego o godzinie 14.00 - poinformował.
Natomiast Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka KMP w Toruniu, powiedziała że w policji "prowadzone jest postępowanie wyjaśniające w sprawie użycia w dniu 30 stycznia 2022 roku wobec 36-latka środków przymusu bezpośredniego – siły fizycznej, gazu i kajdanek. To standardowa procedura w przypadku tego typu interwencji".
Adwokat Jan Olszak, pełnomocnik rodziny zmarłego dodaje, że sprawa trafiła do prokuratury z zawiadomienia policji - w wyniku jej wewnętrznego postępowania właśnie.
Co się wydarzyło w nocy po wyjściu Tomasza L. z hotelu przy ul. Szumana? Oto wersja toruńskiej policji
Rzeczniczka toruńskiej policji przekazała mediom takie informacje o wydarzeniach, które miały miejsce krytycznej nocy.
"W niedzielę (30.01) po godz. 1:00 obsługa jednego z hoteli na toruńskiej starówce zgłosiła, niepokojące zachowanie jednego z gości hotelu. Mężczyzna zszedł do recepcji zachowując się irracjonalnie i nerwowo. Posiadał przy sobie przedmiot przypominający broń. Dziś wiadomo, że to broń hukowa. Przed wyjściem z obiektu mężczyzna, zabrał telefon komórkowy recepcjoniście i wybiegł z hotelu. Obsługa zawiadomiła Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego.
Polecamy
- Tak wygląda w kuchni Anny Lewandowskiej. Oto zakątek domu Roberta i Anny w Monachium
- Malwina Smarzek-Godek prywatnie. Na niektórych zdjęciach trudno ją poznać!
- Roboty-kelnerzy i fotele do masażu. Co znajdą media w biurze prasowym w Pekinie?
- Najniebezpieczniejsze i najtrudniejsze skrzyżowania w Toruniu. Kierowcy, uważajcie!
Na miejsce skierowano patrol policjantów i pogotowie. Podczas penetracji terenu u zbiegu ul. Wały gen. Sikorskiego, a Jana Pawła II, policjanci zauważyli mężczyznę. Zaczęli jego zatrzymanie, jednak ten nie stosował się do poleceń. Wówczas użyto środków przymusu bezpośredniego. W pewnym momencie pracownicy ochrony, którzy byli w pobliżu widząc co się dzieje, przyszli z pomocą funkcjonariuszom. Ostatecznie doszło do zatrzymania.
Przejeżdżający obok ambulans zatrzymał się. Podczas opatrywania mężczyzna zaczął tracić przytomność. Medycy podjęli resuscytację i przekazali pacjenta załodze pogotowia ratunkowego, które przybyło na miejsce. Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Badania wykazały, że był pod wpływem narkotyków.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
- Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
- Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
- Toruń Retro!
- Sport w Toruniu
Podczas przeszukania pokoju hotelowego, który wynajął mężczyzna policjanci zabezpieczyli znaczną ilość narkotyków- kilkanaście tabletek ecstazy oraz blisko 38 gramów amfetaminy. Do tego - kilkadziesiąt tabletek innych środków, których skład jest w tej chwili badany. Mężczyzna to 36-latek z gminy Chełmża".
Rodzina zmarłego: "Na monitoringu widać, że z hotelu wyszedł o własnych siłach"
Matka i siostry zmarłego Tomasza L. oczekują rzetelnego wyjaśnienia sprawy. Tego, jak przebiegała interwencja policji i dlaczego mężczyzna trafił do szpitala z tak ciężkimi obrażeniami ciała.
- Z hotelu wyszedł o własnych siłach, co nagrał monitoring. Policja przekazała nam, że "podczas interwencji doszło do zatrzymania akcji serca". Tymczasem ze szpitala wiemy, jak poważne miał inne obrażenia: kręgosłupa, mózgu, poparzenia rąk. Przez dwa tygodnie był śpiączce. Nasze podejrzenia dotyczą po prostu pobicia - nie kryje pani Agnieszka, jedna z sióstr zmarłego. Dodaje, że krewni dysponują zdjęciem zrobionym Tomaszowi w lecznicy, na którym widać m.in. poparzenia.
Rodzina skarży się na brak dostępu do informacji z policji i prokuratury i odmowę wglądu do dokumentacji medycznej ze strony lekarzy. Reprezentujący ją adwokat Jan Olszak ufa jednak, że sprawa będzie rzetelnie wyjaśniana.
Warto przeczytać
- Nikt nie kwestionuje tutaj tego, że Tomasz L. mógł być agresywny, a policjanci mieli powody zastosować wobec niego środki przymusu bezpośredniego. Pytanie kluczowe brzmi, czy nie przekroczyli przy tym pewnych granic i swoich uprawnień. W tej sprawie duże znaczenia będą miały wyniki sekcji zwłok i analiza dokumentacji medycznej ze szpitala. Czekamy na nie - mówi adwokat Jan Olszak.
-W Komendzie Miejskiej Policji w Toruniu wszczęte prowadzone są czynności wyjaśniające, które monitoruje Wydział Kontroli KWP w Bydgoszczy. Czynności te pozostają w prowadzeniu - przekazała nam Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji.
Do tematu wrócimy niebawem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?