Toruńska Liga Koszykówki stała się pełnoletnia

Rozmowa z Andrzejem Piwońskim, nauczycielem wychowania fizycznego w IV LO w Toruniu oraz pomysłodawcą i organizatorem rozgrywek Toruńskiej Ligi Koszykówki.

<!** Image 3 align=none alt="Image 199312" sub="Andrzej Piwoński w rozmowie z Martą Kalas, reporterką TVP Bydgoszcz [Fot.: twinbasketcup.com]">W najbliższy poniedziałek startuje XVIII już sezon Toruńskiej Ligi Koszykówki Szkół Średnich. Ma Pan jeszcze zapał, żeby organizować rozgrywki dla młodzieży?

Gdy rozgrywki się kończą, to chwilami człowiek jest zmęczony. Jednak gdy przychodzi wrzesień, październik to sam jestem napędzony do pracy. Nikt przecież nie każe mi tego robić. Zawsze marzyło mi się, żeby liga przetrwała dwadzieścia lat. W tym roku staje się pełnoletnia, więc są powody do radości, że tak długo udaje się to robić. Czy chce mi się jeszcze chce? Wydaje mi się, że tak. Zawsze wyobrażałem sobie, że nauczyciel wychowania fizycznego powinien robić coś więcej. <!** reklama>

Z pewnością jest z tym sporo pracy. Może Pan liczyć na pomoc innych osób?

Całe rozgrywki organizuję dla ludzi, ale też sporo osób pomaga mi w tym. Bez nich nie dałbym rady. Mam tu chociażby na myśli uczniów IV Liceum Ogólnokształcącego, którzy pomagają w pracy w trakcie rozgrywek. Chodzi mi tu chociażby o wpisywanie wyników i statystyk do internetu. Potrzebne są więc zaufane osoby, które również spędzają przy tym sporo czasu. Zawsze staram się wybierać ludzi, którzy może są mniej sprawni fizycznie, ale doskonale realizują się w innej roli. <!** Image 4 align=none alt="Image 199312" sub="Andrzej Piwoński (w środku) podczas turnieju miast partnerskich Twin Basket Cup. Z lewej wiceprezydent Torunia Zbigniew Fiderewicz. Z prawej przewodniczący rady miasta Torunia Frąckiewicz [Fot.: Twinbasketcup.com]">

Jak to się wszystko zaczęło?

Początkowo szkoły rywalizowały jedynie w grupach, po dwa trzy mecze i koniec. Wspólnie z dyrektorem V LO w Toruniu Józefem Wierniewskim i Michałem Staśkiewiczem, ówczesnym dyrektorem Wydziału Kultury postanowiliśmy stworzyć ligę. Na początku polegało to głównie na namówieniu ludzi, że warto zagrać w ten sposób. Może w pierwszym roku wyszło to jeszcze słabo, ale już w kolejnych latach było bardzo dobrze.

Największy boom na koszykówkę był pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Miało to przełożenie na Toruńską Ligę Koszykówki Szkół Średnich?

Faktycznie pod koniec lat dziewięćdziesiątych w lidze szkół średnich chłopców brały udział aż dwadzieścia cztery zespoły, które podzielone były na dwie ligi. Były awanse i spadki. Nie chwaląc się, nasza liga była wówczas ewenementem w skali kraju. To wszystko napędzał ekstraklasowy zespół AZS-u Elany. W Toruniu pojawili się wówczas pierwsi Afroamerykanie. Dużo łatwiejszy w telewizji był też dostęp do ligi NBA.

A jak teraz wygląda zainteresowanie rozgrywkami?

Myślę, że nie jest najgorzej. W rywalizacji szkół ponadgimnazjalnych chłopców weźmie udział dziewięć zespołów. Taką samą liczbę mamy wśród dziewcząt. Tu warto dodać, że od tego sezonu są trzy nowe drużyny. W gimnazjach jest siedem zespołów męskich i sześć kobiecych. Z kolei w zmaganiach podstawówek weźmie udział pięć ekip dziewcząt i aż dziesięć chłopców. Zainteresowanie koszykówką na pewno jest.

W ciągu tych lat przez ligę przewinęło się wielu zawodników. Kto należy do tych najbardziej znanych?

Jednym z zawodników, którzy rywalizowali w lidze jest obecny reprezentant Polski, grający w AZS-ie Koszalin Łukasz Wiśniewski. Jeszcze wcześniej była to cała plejada zawodników, którzy walczyli o medale mistrzostw Polski w barwach AZS-u, czyli m.in. Dariusz Puncewicz, Tomasz Beciński, Wojciech Michniewicz, Piotr Gutowski, Adam Iciek, Tomasz Nowak, Michał Przeczewski czy Jacek Dzierżawski. W lidze grał też obecnie reprezentujący barwy Polskiego Cukru SIDEn-u Adam Lisewski.

Poza tym jeden sezon spędził w barwach VIII LO Przemek Karnowski, który rozpoczyna teraz karierę w USA. Przez tyle lat było wielu dobrych koszykarzy. Nie można też zapominać o kobietach, które dołączyły do rozgrywek dwa lata później. Najbardziej znane nazwiska to z pewnością Emilia Tłumak i Patrycja Bajerska. Chciałbym też dodać, że trzeba pamiętać o trenerach, którzy przez te osiemnaście lat pracowali ze swoimi drużynami, a także sędziach. Na potrzeby ligi stworzony był kurs, po którym sporo osób otrzymało uprawnienia. Część z nich miała okazję sędziować mecz gwiazd wraz z najlepszym polskim arbitrem ostatnich lat Grzegorzem Ziemblickim.

Jest jakieś szczególne wydarzenie lub cały sezon, które utkwiły Panu najbardziej przez te kilkanaście lat?

Na pewno impreza z okazji dziesięciolecia ligi, która, moim zdaniem, bardzo fajnie wyszła. Była duża uroczystość w hali VIII LO z udziałem prezydentów miasta Torunia, którzy w tym czasie wspomagali koszykówkę. Miło wspominam również te sezony z największą liczbą drużyn, czyli koniec lat dziewięćdziesiątych. Dobrze wspominam też trenera i nauczyciela z VIII LO Bogdana Tołodzieckiego, który miał spore zasługi do rozwoju ligi.

Jest Pan zadowolony z dotychczasowej pracy?

Były lepsze i gorsze chwile. Nie obchodzimy w tym roku jeszcze benefisu, ale wspominam te osiemnaście lat z sympatią i to mnie napędza. Staramy się robić zawody jak najlepiej. Przede wszystkim młodzież ma być zadowolona. Zawsze chciałem, żeby te finałowe zawody, czy mecze gwiazd odbywały się w soboty. Żeby to było święto szkolnej koszykówki. Teraz mamy możliwość organizowania tego we własnej hali, ale olbrzymie podziękowania należą się dyrekcji VIII LO. Tam bowiem przez szesnaście lat organizowane były wszystkie najważniejsze nasze imprezy.

Dziękuję za rozmowę.

Zawsze chce robić coś więcej

Andrzej Piwoński jest nauczycielem wychowania fizycznego w IV LO w Toruniu. Oprócz tego jest też:

pomysłodawcą i organizatorem rozgrywek Toruńskiej Ligi Koszykówki

organizatorem turnieju miast partnerskich Twin Basket Cup

członkiem prezydenckiej rady sportu

uhonorowano go złotą odznaką Polskiego Związku Koszykówki