Ekspertyza wykazała liczne błędy po stronie organizatora. W oparciu o nią postawiono zarzut kolejnej osobie - pracownikowi firmy ochroniarskiej Andrzejowi Z., który był odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa podczas "Start Party UTP 2015".
Zobacz galerię: Po tragedii do której doszło podczas otrzęsin na UTP
Tragedia na UTP miała miejsce w październiku 2015 roku podczas imprezy "Start Party". Zginęły wtedy trzy osoby.
Podczas imprezy, około pierwszej w nocy w łączniku pomiędzy dwoma budynkami uczelni, w których odbywała się impreza, wybuchła panika. Nie można było przejść, w korytarzu nie dało się oddychać. Skroplona para wodna spływała po szybach. Ktoś zaczął krzyczeć, ktoś wybił okno. Jednocześnie tłum zablokował schody prowadzące do łącznika od strony budynku wydziału rolnictwa i biotechnologii.
- Widziałem jak ludzie deptali ciała leżących. Ochroniarze nie mogli wydostać dziewczyny, która straciła przytomność - mówił świadek tragedii na bydgoskiej uczelni.
Pierwszą z ofiar była 24-letnia Paulina T. Dziewczyna była pochodzącą z Serocka studentką wydziału budownictwa.
Wśród ofiar był również 19-letni Paweł z Torunia.
Czytaj koniecznie tekst o zmarłym Pawle, który poruszył serca internautów Wspaniały gest rodziny zmarłego Pawła
Na opinię biegłego z zakresu ochrony osób i mienia bezpieczeństwa imprez masowych czekano dziesięć miesięcy, licząc od momentu rozpoczęcia śledztwa. Najwięcej czasu zajęło samo znalezienie specjalisty w tej dziedzinie.
Tragedia na Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym
- Znaleźliśmy go na liście Sądu Okręgowego w Kielcach. To jedyny tego typu specjalista w kraju. Jego opinia potwierdza nasze dotychczasowe zarzuty dotyczące błędów w organizacji imprezy - powiedział nam prokurator Piotr Dunal z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
PRZECZYTAJ:[TRAGEDIA NA UTP] Prorektor z zarzutami
Te błędy to przede wszystkim niepoinformowanie odpowiednich służb - policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego- oraz brak zgody prezydenta miasta na organizację imprezy masowej.
- Bardzo istotne było dla nas to, że biegły skupił się w swojej opinii również na odpowiedzialności osób, które ochraniały imprezę. W oparciu o jego wnioski postawiliśmy Andrzejowi Z., pracownikowi firmy ochroniarskiej zabezpieczającej "Start Party" zarzut nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi za to kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został przesłuchany przedwczoraj, nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień do czasu zapoznania się z materiałem dowodowym - dodał prokurator Dunal.
Do tej pory przesłuchano w śledztwie kilkudziesięciu świadków i przeanalizowano setki kart dokumentów i korespondencji mailowej. Prócz Andrzeja Z. zarzuty usłyszeli Ewa Ż, była przewodnicząca Samorządu Studenckiego UTP, byli rektor i prorektor uczelni Antoni B. oraz Janusz P.
Jak zapewniają w prokuraturze, śledztwo zmierza do końca. W październiku lub listopadzie powinien być gotowy akt oskarżenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?