Trzecie śledztwo w sprawie śmierci 19-letniego Jakuba Schimandy z Golubia-Dobrzynia!
Sprawą głośną już w całym kraju stały się karygodne zaniedbania, jakie miały miejsce na pierwszym etapie sprawy. Ujawnili je reporterzy "Superwizjera" TVN po czterech latach. Prokurator nawet nie pofatygował się na miejsce znalezienia zwłok. Nie było sekcji, oględzin, zabezpieczania śladów. Auto 19-latka wydano na kilka dni głównemu świadkowi w sprawie. Za te i inne błędy stanowiskami zapłacili szefowie golubskiej prokuratury.
Po czterech latach sprawę na nowo podjęła toruńska prokuratura. Miała przed sobą wiele pracy nie tylko z uwagi na zaniedbania poprzedników, ale i konsekwentne przekonanie rodziców zmarłego Jakuba co do tego, że nie odebrał on sobie życie. A przynajmniej - że nie targnął się na nie bez czyjejś pomocy.
POLECAMY
Transport tonie. Radny i poseł wystosowali wniosek do prezydenta Torunia
Poważny wypadek na A1 w pow. chełmińskim. Sześć osób poszkodowanych. Spore utrudnienia
Onkotaxi w Toruniu. Transport za darmo dla chorych