<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Czy jeśli dyrektor publicznego szpitala przez rok zarabia 527.705 zł, to obywatel nie ma prawa wiedzieć, jakim cudem? W Kujawsko-Pomorskiem najwyraźniej - nie. Podaję przykład rekordowych zarobków prof. Waldemara Haloty, dziś już byłego szefa szpitala obserwacyjno-zakaźnego w Bydgoszczy.
Sumę przytaczam taką, jaką sam dyrektor wpisał w ostatnim upublicznionym oświadczeniu majątkowym. Dotyczy roku 2010. Oprócz owego pół miliona z kasy województwa (płacił marszałek) pan dyrektor zainkasował jeszcze 125.526 zł za umowy o dzieło i zlecenia. Przyznacie Państwo, że kwota to niebagatelna. Świadczy też o tym, że kierujący dużym organizmem dyrektor, dodatkowo leczący, miał jeszcze czas na owe zlecenia. Rok wcześniej z tytułu umowy o pracę też zarobił pół miliona zł.
<!** reklama>Ponieważ sam profesor rozmawiać ze mną nie chciał, problem wyłuszczyłam Urzędowi Marszałkowskiemu. Zapytałam, czy prawdą jest, że wysokie pobory Waldemara Haloty wynikały z tego, że jednocześnie, obok dyrektorowania, kierował szpitalnymi oddziałami. Wicemarszałek Edward Hartwich odpowiedział mi, że: „dyrektor pełnił funkcje dyrektora lecznicy z powołania Zarządu Województwa i tylko w tym zakresie możemy wypowiadać się na temat jego dochodów”. Nie poczułam się doinformowana...
Elżbieta Strawińska, również dyrektor szpitala obserwacyjno-zakaźnego, ale w Toruniu, w tym samym 2010 roku zarobiła z tego tytułu 145 tysięcy złotych. Dlaczego cztery razy mniej od Waldemara Haloty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?