W 2014 roku inspekcja pracy ma wzmożyć kontrole. Czego?

To dwa priorytety, z którymi wszedł w ten rok Główny Inspektor Pracy. W skali kraju na umowie śmieciowej pracuje już co czwarty rodak. Śmieciowej, czyli cywilnoprawnej, która pozbawia nas praw pracowniczych, ale za to pracodawcy pozwala obniżyć koszty zatrudnienia. Chodzi np. o umowy o dzieło i umowy-zlecenia.
[break]
Bez urlopu, nadgodzin...

- Nasze kontrole mają wykryć sytuacje, w których dana osoba powinna być zatrudniona na normalnej umowie o pracę, bo to, jak pracuje, wyczerpuje kodeksową definicję stosunku pracy. A ten zawarty jest z pracownikiem, który świadczy na rzecz pracodawcy pracę w miejscu i czasie przez niego określonym i pod jego kierownictwem, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy - przypomina Katarzyna Pietraszak, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.
Umowy cywilnoprawne nie gwarantują prawa do urlopu, najniższego wynagrodzenia, płatnych nadgodzin i innych przewidzianych Kodeksem pracy praw. - Co najgroźniejsze, zostawiają na lodzie pracowników, którzy ulegną wypadkowi w pracy, nawet najcięższemu. Z takimi zdarzeniami często spotykamy się w branży budowlanej, która wiedzie prym w zatrudnianiu ludzi na umowy cywilnoprawne w sytuacjach, gdy podpisywane winny być umowy o pracę - dodaje Katarzyna Pietraszak.
Zalety zatrudnienia na umowie o pracę niby są oczywiste, ale blakną, gdy w grę wchodzą pieniądze. Pod warunkiem jednak, że będą to pieniądze spore.

Portal Praca.pl we wrześniu ub.r zapytał internautów, co jest dla nich ważniejsze: umowa o pracę czy pieniądze? Większość z 896 użytkowników portalu (64 proc.) odpowiedziała: umowa. Ale co czwarty (24 proc.) odpowiedział, że gdyby jego zarobki miały się zwiększyć o 40 proc., to pracowałby nawet na czarno. Chętnych do pracy na umowę-zlecenie przy zarobkach wyższych tylko o 10 proc. od tych na klasycznej umowie było niewielu (4 proc.)
Mimo wszystko PIP kontroluje stosunki pracy. W naszym regionie w roku 2012 (2013 PIP dopiero podlicza) w swoich wystąpieniach pokontrolnych najczęściej właśnie wnioskowała do pracodawców o uregulowanie tej kwestii. Zrobiła to aż 4642 razy.
Co trzeci dzień wypadek...

W Kujawsko-Pomorskiem nie pracujemy bezpiecznie i rekontrole zakładów, w których doszło do wypadków z pewnością są wskazane.
W 2013 roku praktycznie co trzeci dzień w regionie dochodziło do wypadku przy pracy (PIP odnotowała ich 127). Aż 63 wypadki sklasyfikowano jakie ciężkie. Śmierć poniosło 41 osób.

Najtragiczniejszymi miesiącami były maj (11 wypadków, 7 śmiertelnych), lipiec (18 wypadków) i listopad (12 wypadków, 6 śmiertelnych). Grudzień niby nie był taki zły (6 wypadków, 2 zgony), ale akurat dla Torunia - tragiczny.
Przypomnijmy. 20 grudnia 2013 roku ok. godz. 8 na dworcu Toruń Kluczyki pracownik zauważył na dachu elektrowozu zwłoki mężczyzny. Poszkodowany był pracownikiem jednej ze spółek kolejowych w Toruniu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna został porażony prądem elektrycznym z sieci trakcyjnej.

5 grudnia natomiast, ok. godz. 13.50, na budowie budynku wielorodzinnego w Toruniu ciężkiemu wypadkowi uległ pracownik firmy budowlanej z Lubicza. W chwili wypadku poszkodowany przechodził po niezabezpieczonej krawędzi stropu, w pewnym momencie stracił równowagę i spadł z wysokości 5,50 metra. Cudem przeżył, ale doznał wielu obrażeń wewnętrznych i złamania kości.