W Toruniu nie brakuje alimenciarzy

- Jedni nie płacą, bo naprawdę nie mają pieniędzy. Inni się migają. A przybywa tych, którzy emigrują, „zapominają” o rodzinie w Polsce i zakładają nową - słyszymy w dziale windykacji MOPR-u.

<!** Image 3 align=none alt="Image 222868" sub="Daria Cieplik z toruńskiego stowarzyszenia „Pomoc Kobietom” walczyła o przywrócenie Funduszu Alimentacyjnego [Fot.: Jacek Smarz]">Odkąd działa Fundusz Alimentacyjny, który wyręcza w alimentowaniu dzieci „nieściągalnych” rodziców, długi alimentacyjne w Toruniu urosły do horrendalnej kwoty 31 milionów złotych. Ale to tylko kwota główna. Do tej sumy doliczyć trzeba by jeszcze odsetki.

Kto nie łoży na własne dzieci? W zdecydowanej większości - ojcowie. W dziale windykacji Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu mówią, że co sprawa, to inna historia. Ale uszeregować można by je tak:

Tatuś nie płaci, bo: 1. naprawdę nie ma pieniędzy (np. stracił pracę), 2. nie chce płacić i ukrywa dochody (np. pracując na czarno lub dogadując się z szefem), 3. wyjechał z kraju za chlebem i rozpoczął nowe życie.

<!** reklama>

- Przybywa takich dłużników alimentacyjnych, którzy wyemigrowali za granicę, założyli tam nowe rodziny, utrzymują tam dzieci z nowych związków, a o dzieciach w Toruniu „zapominają” - mówią pracownicy windykacji.

Po pół roku do rejestru

Zgodnie z przepisami po pół roku zalegania z alimentami gmina ma obowiązek zgłosić dłużnika do któregoś z rejestrów dłużników. M.in. po to, żeby niełożący na pociechy tatuś nie dostał kredytu w banku czy nawet nie mógł wziąć telefonu komórkowego na abonament.

Toruń takich alimenciarzy zgłasza do bazy BIG InfoMonitor. Obecnie widnieje w niej ponad 1900 osób.

Inne gminy z Kujawsko-Pomorskiego korzystają jeszcze z Krajowego Rejestru Dłużników (KRD) oraz rejestru dłużników ERIF (dawny Kruk). W tej ostatniej bazie, jak podaje Weronika Kendra, reprezentująca Kruka, znajduje się już ponad 2700 alimenciarzy z naszego województwa.

- Rekordzista z Kujawsko-Pomorskiego ma zadłużenie alimentacyjne na łączną kwotę ponad 197 tysięcy złotych - mówi.

Nadal niska ściągalność

Niestety, osób unikających łożenia na dzieci z roku na rok w Polsce przybywa.

- W połowie września 2013 roku w naszym rejestrze znajdowało się ponad 71 tysięcy spraw z tytułu nieuregulowanych należności alimentacyjnych - mówi Edyta Szymczak, prezes zarządu Rejestru Dłużników ERIF BIG S.A. - W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku liczba ta wzrosła o ponad 20 tysięcy. Tym samym wzrosła także łączna wartość zaległych alimentów i wyniosła ona ponad 1,2 miliarda złotych. Warto zaznaczyć, że do rejestru mogą być dopisane jedynie sprawy dotyczące zaległości alimentacyjnych przekraczających okres 6 miesięcy. Zatem ogólna wartość i liczba spraw alimentacyjnych w Polsce jest z pewnością jeszcze większa.

Niestety, ściągalność alimentacyjnych długów nie poprawia się.

- Może mieć na to wpływ zła sytuacja na rynku pracy i generalnie kryzys ekonomiczny - tak oceniają to pracownice działu windykacji toruńskiego MOPR-u.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wreszcie rozwiązać chce problem zbyt drogiej, bo dwutorowej (sądowej i administracyjnej równolegle) egzekucji długów alimentacyjnych.

Będą zmiany w egzekucji

Ministerstwo proponuje odciążenie gmin od tych działań, do których obligują je przepisy postępowania egzekucyjnego w administracji, czyli na przykład wysyłania upomnień i wystawiania tytułów wykonawczych.

W resorcie zdają sobie sprawę, że dwutorowa egzekucja nie skutkuje wzrostem wyegzekwowanych należności, generuje natomiast znaczne koszty po stronie wierzyciela.