<!** Image 2 align=none alt="Image 217411" >
Powiadomienie o zamiarze zorganizowania referendum w sprawie odwołania wójta Jakuba Danielewicza wpłynęło do komisarza wyborczego 23 lipca. Obecnie zbierane są podpisy pod wnioskiem.
O referendum mówiło się od pewnego czasu w wielu środowiskach. Konieczność zmian we władzach gminy widzieli nauczyciele (pisaliśmy sporo o awanturze wokół gminnego przedszkola „Krasnoludek”, w obronie którego stanęli rodzice), a także mieszkańcy terenów, na których zaplanowano budowę fermy wiatrowej w Stablewicach oraz okoliczni rolnicy, którym działania władz uniemożliwiły zakup ziemi wydzielonej z zasobów skarbu państwa na preferencyjnych warunkach obowiązujących do końca tego roku. Na złe kontakty z wójtem narzekali też lokalni aktywiści i organizacje pozarządowe.
<!** reklama>
Do grupy inicjatywnej weszły osoby znane powszechnie w gminie. Pełnomocnikiem został Mariusz Bartkowski - radny powiatowy, nauczyciel, dyrygent chóru i fotograf. Wspierają go: Radosław Finc - przedsiębiorca prowadzący drukarnię, Roman Jabłoński - sołtys wsi Bruki, Beata Lisewska - była dyrektorka szkoły w tej wsi, Maria Pałucka - była sekretarz gminy, Judyta Hajost - mieszkanka oraz Grzegorz Pora - radny powiatowy, rolnik, przedsiębiorca.
Do wniosku dołączone muszą być 542 podpisy uprawnionych do głosowania. - Docierają do nas plotki, że wójt osobiście sprawdzi u komisarza wyborczego, kto pod wnioskiem się podpisał i wyciągnie bliżej nieokreślone konsekwencje - mówi Grzegorz Pora. - Ludzie zaczynają się bać.
Co ciekawe, do naszej redakcji dotarły pytania od mieszkańców dotyczące tej samej sprawy: czy to prawda, że wójt, którego dotyczy referendum, może wejrzeć w listę owych podpisów?
- Absolutnie nie ma takiej możliwości - zapewnia Sławomir Michalak, dyrektor toruńskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Pierwszy raz spotykam się z takim pytaniem. Listy te weryfikujemy tylko my.
Z obliczeń komisarza wynika, że referendum będzie ważne, gdy swój głos odda 1618 osób, to jest trzy piąte głosujących na wójta Danielewicza w wyborach w 2010 roku. Termin referendum zależy głównie od tego, kiedy wniosek z podpisami trafi do komisarza. Organizatorzy zbierać podpisy mogą 60 dni, czyli aż do 23 września. Potem, na sprawdzenie list, miesiąc czasu ma komisarz, który wyznacza termin referendum w przeciągu 50 dni. Czyli, gdyby przyjąć najwolniejszą procedurę, z wykorzystaniem maksymalnych terminów, referendum w Unisławiu odbyłoby się w niedzielę, 8 grudnia.
- Postaramy się sprawnie zebrać podpisy, by termin ten nieco przyspieszyć - zapowiada Mariusz Bartkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?