Nie pomogły gorące apele ani próby kolejnego już przełożenia dyskusji na następną sesję. Wczoraj radni województwa zatwierdzili zmiany liczby mandatów zgodnie ze wskazaniami komisarza wyborczego.
[break]
- Stoimy przed bardzo poważną decyzją - przekonywała w imieniu klubu SLD radna Elżbieta Krzyżanowska z Bydgoszczy. - Gołym okiem widać dysproporcję. Zachodnia część województwa, licząca ponad milion mieszkańców, ma być reprezentowana przez 16 radnych, wschodnia z niespełna milionem, przez 17. Tak więc większa część regionu ma mieć mniejszą reprezentację. To bardzo dziwne rozwiązanie, którego mój klub nie może poprzeć.
Oburzenie płynie z Bydgoszczy
- Zdajemy sobie sprawę z ustawowego uwarunkowania decyzji, ale muszę przekazać liczne głosy oburzenia płynące z Bydgoszczy. Jak to się odbije na możliwości sprawnego przeprowadzenia wyborów i na frekwencji?- pytała radna SLD.
Jej zdaniem przy okazji dyskusji o ZiT udało się nawiązać cienką nić porozumienia między Bydgoszczą a Toruniem, więc czy nie lepiej byłoby więc zostawić tę sprawę do rozstrzygnięcia w następnej kadencji, a nie podejmować decyzję teraz.
Wojciech Jaranowski, lider klubu Prawo i Sprawiedliwość, najpierw zaproponował wykreślenie tego punktu z porządku obrad, aby zyskać czas na osiągnięcie konsensusu. Gdy większością głosów odrzucono ten wniosek, także zapowiedział, że radni Prawa i Sprawiedliwości będą głosować przeciw. - Granice okręgów wyborczych i liczba radnych do sejmiku od kilku kadencji się nie zmieniają. Dyskusja powinna odbywać się na rok przed wyborami, temat uchwały został przedstawiony za późno - argumentował.
Opozycji odpowiadał Marek Nowak z Platformy Obywatelskiej: - Jest to trudna sprawa, ale jest prawo stanowione, jest komisarz, musimy tak postępować, aby nikt nam nie zarzucił, że wybory były niezgodne z prawem. W latach 2005-
-2013 Bydgoszczy ubyło ponad 22 tysiące mieszkańców, a w powiecie bydgoskim zameldowało się 8 tysięcy osób. W Toruniu w tym czasie ubyło 8 tysięcy, a w powiecie toruńskim przybyło 11 tysięcy. W wolnym kraju migracja jest czymś naturalnym i musimy za nią nadążać.
Marszałek Piotr Całbecki wydawał się wręcz rozżalony atakami opozycji.
Przykro czytać i słuchać
- Te zarzuty są nie fair. Wykonujemy swoją czynność administracyjną. Upolitycznianie czy wprowadzanie terytorializmu godzi w nasze dobre relacje. To przypadek, że chodzi o okręgi bydgoski i toruński, ten mandat mógłby wędrować wszędzie. Obciąża się marszałka, że śmiał zgłosić projekt. To też nie jest łatwa decyzja, ale musimy wypełniać obowiązek prawny. Przykro mi czytać i słuchać, że to kolejna intryga przeciw Bydgoszczy.
Piotra Całbeckiego poparł wicemarszałek Edward Hartwich, bydgoszczanin. - Będziemy wybierać między zachowaniem zasad a koniunkturalizmem. Ja będę przestrzegał zasad i lojalności, wierność standardom jest mi bardzo bliska. Nie mogę kwestionować rzeczywistości, a przez 8 lat w Bydgoszczy ubyło 20 tysięcy ludzi - uzasadniał.
Chyba przekonał większość klubowych kolegów, bo w głosowaniu 16 radnych opowiedziało się za uchwałą, a 11 było przeciw. Głosy na „nie” oddali zgodnie z zapowiedzią radni PiS i SLD, uchwałę poparli natomiast radni koalicji PO-PSL, oprócz przewodniczącej sejmiku Doroty Jakuty, bydgoszczanki z Platformy Obywatelskiej. Kilku spośród 33 radnych nie było na wczorajszej sesji.
Zarząd dostał absolutorium
Radni przyjęli też uchwały w sprawie zatwierdzenia sprawozdania finansowego województwa wraz ze sprawozdaniem z wykonania budżetu za 2013 rok i udzielili absolutorium zarządowi. 19 było za, 5 przeciw, 6 wstrzymało się od głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?