Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierni sobie?

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Album pokazujący długie i skomplikowane dzieje miłośników miasta, od razu zapracował sobie na kąśliwe uwagi internautów.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >Album pokazujący długie i skomplikowane dzieje miłośników miasta, od razu zapracował sobie na kąśliwe uwagi internautów.

Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy ma 180 lat - jubileusz, pod patronatem prezydenta RP, będzie obchodziło właśnie w roku 2012. Trzy lata wcześniej umyślono, by przygotować książkę, która udokumentuje członków tego gremium - od szeregowych po funkcyjnych, od czasów pruskich po współczesne. Nikt wcześniej w Polsce nie próbował podjąć się podobnego dzieła, tym bardziej że bydgoska historia jest wyjątkowa. I ze względu na długi okres historyczny, i ze względów geopolitycznych. Zadanie ogromne, zważywszy na dramatyczny brak źródeł. Notatki historyczne, którymi dysponowano, były więcej niż skromne, powtarzało się tam kilka tych samych nazwisk, informacje bywały błędne lub sprzeczne.<!** reklama>

Trudności nastręczało nawet sporządzenie składów osobowych zarządów (dopiero od niedawna ma on na czele prezesa, wcześniej, przez dziesięciolecia, byli przewodniczący). Jedyny protokół z czasów międzywojennych, z 1928 roku, jest tu reprodukowany (pośród wielu innych oryginalnych przedruków). Niewiarygodnie wiele dokumentów bezpowrotnie zaginęło, trzeba więc było opierać się na notatkach z przedwojennych gazet, które autor skrupulatnie wertował przez lata w bibliotece. Odtworzenie informacji z gazet pruskich nastręczało dodatkowych trudności, związanych z tłumaczeniem gotyku.

Niekiedy wydawało się, że sportretowanie niektórych zasłużonych działaczy może okazać się niemożliwe. Tak było - choć wydaje się to nieprawdopodobne - choćby z Rudolfem Ostoją-Krahlem, przedwojennym prezydentem Poczty i Telegrafu Okręgu Bydgoskiego, który polonizował tę instytucję. Zdjęcia zawdzięczamy niezwykłej historii rodzinnej - autor albumu znalazł w książce... telefonicznej jedyną osobę o tym nazwisku, która nie była świadoma roli, jaką w mieście odgrywał przodek. Na szczęście, odesłał poszukiwacza do innej krewnej, emerytowanej lekarki z Głogowa, która dysponowała kapitalną dokumentacją.

Wielokrotnie w albumie natknąć można się natomiast na karykatury i ołówkowe portety (karykatury były modnym zabiegiem ilustracyjnym w przedwojennej prasie, a rysunki Marka Rony są próbą odwzorowania twarzy, gdy dysponowano tylko maleńkimi, nieczytelnymi fotografiami zbiorowymi). O dziwo, album ocalił od zapomnienia także wiele zdjęć powojennych, które - z biegiem lat - mogły ulec skasowaniu z urzędowych ewidencji.

Każda osobista historia to kawał życia miasta i skomplikowane, często bohaterskie i tragiczne opowieści o ludziach. Przegląd tych postaci to, przy okazji, prawie kompletny spis patronów bydgoskich ulic, co powinno mieć dla obecnych i przyszłych pokoleń ogromne znaczenie.

„Wierni swemu miastu" to jednak również detaliczny zapis nam współczesnej działalności TMMB. I sposób jej przedstawienia wywołał już duże kontrowersje wśród odbiorców, zarzucających autorowi, prezesowi towarzystwa od 1999 roku, że tym tomem sprezentował pomnik przede wszystkim sobie i swoim zaufanym, a wydawnictwo przypomina hagiografię. Nawet jednak oponenci przyznają, że w ostatnich latach - a więc za prezesury Jerzego Derendy - działalność towarzystwa nabrała wyrazistego charakteru. „Wiernych swemu miastu” należy zatem jednak traktować jako niecodzienny hołd dla innych pełnych pasji ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska