Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiersze jak dzieci

Małgorzata Chojnicka
Rozmowa z JACKIEM CUDNYM, poetą z Włocławka przy okazji jego wizyty w Szkole Podstawowej nr 3 w Lipnie.

Rozmowa z JACKIEM CUDNYM, poetą z Włocławka przy okazji jego wizyty w Szkole Podstawowej nr 3 w Lipnie.<!** Image 2 align=none alt="Image 225984" sub="Jacek Cudny, autor wierszy dla najmłodszych, z wykształcenia jest prawnikiem / Fot.: Małgorzata Chojnicka">


Jest Pan z zawodu radcą prawnym. Na pozór nie ma on nic wspólnego z pisaniem wierszy...

Wiersz jest idealny, gdy cechuje go precyzja. Zawsze biorę odpowiedzialność za słowo. Nie ma u mnie „lania wody”. Te dwa zawody, czyli prawnika i osoby, która pisze dla dzieci, łączą się właśnie w tym miejscu. Wychodzę z założenia, że wiersz musi być zwięzły, precyzyjny i w miarę szybko się kończyć, aby dziecko nie zdążyło się znudzić.

Jak zaczęła się przygoda z pisaniem wierszy?

Przez przypadek. Muszę się przyznać, że jak już zacząłem tę przygodę, była kompletnie przemyślana. Należy zdawać sobie sprawę, że żyjemy w czasach obrazkowych. Doszedłem do wniosku, że moje wiersze mają szansę powodzenia, kiedy połączę je z ilustracją. Miałem wyjątkowe szczęście, że trafiłem na Jacka Puzio. Potem doszły jeszcze kompozycje Adama Pawlikowskiego i Grzegorza Walczaka. Ilustracje są pierwszą rzeczą, która przykuwa uwagę. Teksty mają w sobie wiele zagadek. Nie od razu wszystko się odkrywa. Ilustracje tworzone przez Jacka Puzio mają w sobie ukryte zagadki - szczególiki, które zmuszają do myślenia. Mam teraz takie wiersze, w których celowo nie piszę wszystkiego wprost. Chcę, aby dziecko samo dokończyło wiersz. Zresztą ilustracje są również robione w ten sposób, że działają jak pewnego rodzaju przynęty. Nie opowiadają o wierszach, ale zachęcają do przeczytania.

Dlaczego dzieci powinny czytać wiersze?

Myślę, że generalnie dzieci powinny czytać, bo ono rozwija. Nie powinno się odbywać na zasadzie prawienia morałów, bo wtedy dziecko nie weźmie sobie tego w ogóle do serca. Punktem wyjścia są tu historie, nie zawsze śmieszne, które chwytają za serce. Mam taką opowieść, która ukaże się w formie audiobooku. Opowiada o słowie, które cierpi z tego powodu, że jest używane nie tak jak należy. Chciałbym uwrażliwić młodych czytelników na to, żeby brali odpowiedzialność za słowo. Moim celem jest zachęcenie do pisania. Z jednej strony uruchamiam wyobraźnię dziecka, a z drugiej zmuszam je do precyzyjnego posługiwania się słowem. Dzieci chętnie sięgają nie tylko po wiersze śmieszne, ale również te liryczne. Kiedyś podczas jednego ze spotkań autorskich miałem karteczki z wierszami, które na zakończenie rozdawałem uczestnikom. Na pytanie, jaki chcą wierszyk, śmieszny czy straszny, 90 procent wybrało ten drugi.

Natchnienie czy zaplanowany proces twórczy?

Trzeba mieć okres „kwarantanny” - dwa, trzy dni bez codziennych problemów. Gdy głowa jest już na luzie, to wiersze same do niej wpadają. Wystarczy dosłownie, że mucha przeleci przed nosem i już powstaje wiersz. Potrafię dziennie napisać około dziesięciu wierszy. Pomysły biorą się ze wszystkiego. Kiedyś zrobiłem sobie nawet taki eksperyment. Zastanawiałem się, czy mogę napisać wiersz o wszystkim. Było to podczas wakacji w górach. Siedziałem sobie na jakimś pieńku świerkowym i leżał przede mną kamień. O nim też napisałem wiersz. Podczas jazdy samochodem wymyśliłem nawet wiersz o fotoradarze. Nie mam takiej metodologii, że siadam i zaczynam pisać. Nie piszę do szuflady. Uważam, że moim zadaniem jest puścić wiersze w świat.

Wiersze traktuję jako zabawę w słowa, bo język polski jest bogaty i wieloznaczny. Wymyślenie w miarę oryginalnego wierszyka nie musi przysparzać wielu problemów. Trzeba tylko zrobić sobie tę „kwarantannę”. Najlepiej wyjechać po prostu na urlop. Kiedy ma się już „wyczyszczoną” głowę, wtedy można zacząć układać wiersze. Specjalnie piszę do rymu, aby można było łatwiej zapamiętać tekst. Moje wiersze mają też rytm. Najczęściej są ośmiosylabowe, a jeśli chcę przyspieszyć, skracam je do siedmiu sylab. Po pewnym czasie odkryłem, że gdy wers zaczyna się od wyrazu trzysylabowego, to ten rytm nagle znika.

Nad czym Pan teraz pracuje?

Niebawem ukaże się taki zbiór audiobooków, zatytułowanych „Cudny świat, czyli w krainie wyobraźni”. Znajdzie się tam ponad trzysta wierszy, wydanych przez Radio PiK. Teraz chciałbym stworzyć taką platformę, na którą zaproszę wszystkich chętnych do zabawy z moimi wierszami. Powstało ich do tej pory około 750. Zależy mi na tym, aby były wykorzystywane w różny sposób - do zabawy, podczas przeglądów i konkursów, akcji charytatywnych czy kampanii społecznych. Niebawem ruszy już ta strona internetowa: www.cudnolandia.pl. Nad tym się teraz koncentruję.

Pisanie wierszy traktuje Pan jako „odskocznię” od pracy radcy prawnego?

Nie. Mam dobrą pracę, która daje mi wiele satysfakcji. Bardzo ją sobie chwalę. Pisanie wierszy i pracę radcy prawnego stawiam na równi. W jednej i drugiej roli czuję się świetnie. Gdy tworzę, muszę wejść w skórę dziecka i dlatego potrzebuję kilku dni odpoczynku. Zawsze najważniejszy jest pomysł.

Czy ma Pan swój ulubiony wiersz?

Powiem szczerze, że nie mam. Jednak najbardziej bliskie memu sercu są te, które uczą dzieci odpowiedzialności za słowo. Przekazują pewne wartości, ale są dalekie od moralizowania. Prawdziwą sztuką jest bowiem nauczenie czegoś poprzez zabawę. Kocham swoje wiersze jak własne dzieci. Pamiętam, kiedy miała się ukazać moja pierwsza książka, czułem się jak na porodówce. Miałem pod kontrolą cały proces wydawniczy i wiedziałem, jak będzie ona wyglądać. Jednak oczekiwaniu towarzyszyły wielkie emocje. Teraz moja rola polega na tym, żeby moje „dzieci”, które już poszły w świat, miały ciekawe życie. Stąd pomysł na Cudnolandię. Przygotowałem też takie dobranocki, które, mam nadzieję, trafią do telewizji.

Co Panu w życiu najbardziej przeszkadza?

Brak odpowiedzialności za słowo, co strasznie mnie męczy. Boję się tego, że my jako społeczeństwo nie wyobrażamy sobie, jak ta rzeczywistość może wpłynąć na dzieci. Język polityków to jedno, a z drugiej strony wiele osób nie potrafi się precyzyjnie porozumiewać. Jest to poważny problem.

  • Jacek Cudny mieszka we Włocławku. Z wykształcenia jest prawnikiem. Od lat pisze wiersze dla dzieci. Ma ich na swoim koncie około 750. Są one wesołe, a zarazem pouczające. Tomiki „Wiersze za jeden uśmiech”, „Malinowa Limanowa” czy „Ładne kwiatki” przypadły do gustu najmłodszym czytelnikom. Jego wiersze są dostępne na stronie internetowej: www.wierszykizfabryki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska