Właściciel amstafa przeprasza za śmierć Odiego. Jaka jest jego wersja zdarzeń?
Teraz o tym, co wydarzyło się przed tygodniem na Rubinkowie opowiada Paweł.
Mężczyzna przyznaje, że w sobotę późnym wieczorem wybrał się na spacer z dwiema suczkami rasy amstaf: jedną dorosłą, drugą dwumiesięczną. Oba psy były na długich, 5-metrowych smyczach. Już na klatce schodowej zaczęły się ze sobą bawić, po psiemu baraszkować, a ich smycze się splątały. Kiedy wyszli na zewnątrz, Paweł zajął się ich rozplątywaniem. W tym czasie pojawił się Odi.
POLECAMY:Marlena Cichocka z MasterChefa w Meksyku. Jak jest restauracja jej marzeń?
- Być może był za blisko szczeniaka i dorosła suka instynktownie postanowiła zaatakować w jego obronie – zastanawia się mężczyzna. - Nigdy wcześniej nie przejawiała agresji wobec zwierząt. To wszystko rozegrało się w momencie, a ja nie mogłem nic zrobić. Kiedy zobaczyłem zakrwawionego jamnika w agonii, sam byłem w szoku. Odszedłem stamtąd, bo ta cała sytuacja mnie przeraziła, przerosła. Tyle mam na swoje usprawiedliwienie.
POLECAMY:
Najniebezpieczniejsze miasta w Kujawsko-Pomorskiem. Tu popełnia się najwięcej przestępstw!
Kobiety poszukiwane przez policję z regionu. Oto przestępczynie z woj. kujawsko-pomorskiego [ZDJĘCIA]