Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wodniacy dryfowali w jeziorze w Chełmży kilkanaście minut. Wyciągnął ich policjant

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Sierżant Andrzej Rosół podczas jednego z wodnych patroli
Sierżant Andrzej Rosół podczas jednego z wodnych patroli Policja
Sierżant sztabowy Andrzej Rosół, pełniący służbę na Jeziorze Chełmżyńskim, jest prawdziwą ostoją tego akwenu. Ostatnio dwukrotnie ratował ludzi, których łodzie się przewróciły.

[break]
Najpierw 2 lipca tego roku odebrał od dyżurnego sygnał, że na jeziorze wywróciła się łódka z kilkoma osobami na pokładzie.

Dziewczyna w kamizelce

W kilkadziesiąt sekund dopłynął policyjną motorówka na miejsce zdarzenia w pobliżu niestrzeżonej plaży przy stadionie.
Najpierw zobaczył dziewczynę w kamizelce ratunkowej, która dryfowała uczepiona wioseł. Pozostałe cztery osoby w wodzie złapały się wywróconej łódki i też tak czekały na pomoc.
Policjant najpierw wciągnął na pokład swojej motorówki 16-latkę w kamizelce ratunkowej, która - jak się potem okazało - nie potrafiła pływać. Później zaopiekował się pozostała czwórką i wszystkich bezpiecznie wysadził na brzegu. Doholował tam też ich łódkę. Wyciągnięci z wody mieli od 16 do 17 lat.  
Gdy ten sam policjant pełnił służbę na Jeziorze Chełmżyńskim w minioną środę, otrzymał z kolei informację o tym, że na środku jeziora przewrócił się jacht. O tej sytuacji powiadomił policję świadek, który
zauważył to zdarzenie z brzegu.
Łódź żaglowa przewróciła się w pobliżu tak zwanej Zatoki Kuchnia. Gdy policjant dopływał na miejsce, zauważył przewrócony do góry dnem jacht i dwóch mężczyzn dryfujących w wodzie, którzy wzywali pomocy i machali rękoma.
Płynący tą żaglówką mają 25 i 37 lat. Jak potem powiedzieli, to wiatr przewrócił ich łódź. Przyznali też, że mieli szczęście, iż ktoś ich zauważył i sprowadził pomoc, bo oni sami nie byli w stanie tego zrobić. Choćby dlatego, że ich telefony komórkowe po przewróceniu się łódki zniknęły w wodzie. Dryfowali w niej już kilkanaście minut.

Pomogli strażacy

Żeglarze weszli do motorówki, jacht został przyczepiony do niej cumą. W czasie akcji ratunkowej silny wiatr nie ustawał, dlatego policjant miał kłopoty z doholowaniem przewróconego jachtu do brzegu. Jego motorówka była spychana przez silne podmuchy w głąb jeziora.  
- Wtedy z pomocą przyszli policjantowi strażacy z Chełmży, którzy przypłynęli swoją łodzią i pomogli podtopiony już jacht przyholować do brzegu. Po około pół godzinie udało się dotrzeć wszystkim bezpiecznie na ląd, choć wiejący cały czas wiatr długo jeszcze nie pozwalał na postawienie łodzi na wodzie - mówi Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji. - Żeglarzom nic się nie stało i schronili się w pobliskim klubie wioślarza. Śmiało można stwierdzić, że głównie dzięki funkcjonariuszowi w przypadku tych obu zdarzeń nie doszło do tragedii.

Ostrożność wskazana

Policja cały czas przypomina o zachowaniu szczególnej ostrożności nad wodą, nieprzeceniaunu swoich umiejętności i dostosowywaniu ich do pogody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska