Wyroki eksmisyjne to fikcja. Nie można ich wykonać, bo brakuje pół tysiąca lokali socjalnych

Opisana przez „Nowości” historia właścicielki kamienicy przy ulicy Bankowej 6 Katarzyny Bagińskiej, która od 2010 roku czeka, aż gmina wskaże lokal socjalny wielce problemowym lokatorom, uruchomiła lawinę.
[break]

- Mamy podobnie - opowiadają kolejni kamienicznicy.

Pani Romana Zielińska ma kamienicę na Podgórzu. W ręku trzyma eksmisyjny wyrok sądu z roku 2012 na niewypłacalnego lokatora.

- Trzeci rok czekam, aż gmina wskaże mu lokal socjalny. W zeszłym roku urzędniczka powiedziała mi: „Proszę pani, realizujemy jeszcze wyroki z 2002 roku!”. Dostaję 430 zł miesięcznie odszkodowania, ale co z tego, skoro ten lokator zajmuje mi mieszkanie? - pyta.

Niestety, nie tylko zajmuje, ale i niszczy. Mężczyzna nadużywa alkoholu, „gości” miesiącami znajomych, a lokal o powierzchni 54 mkw. kompletnie zaniedbał.

- Żebrze pod sklepami, śmierdzi, nie sprząta, nie płaci za nic i jest panem sytuacji - podkreśla właścicielka. - Obok niego mieszka normalna rodzina z dziećmi, płacąca i kulturalna. Boję się, że zmęczona takim sąsiedztwem wyprowadzi się i stracę dobrych najemców.

Podobnych historii w Toruniu są dziesiątki. Problem by się rozwiązał, gdyby nagle w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej znaleźli... 579 mieszkań socjalnych.

- Tyle mamy zarejestrowanych wyroków eksmisyjnych z tzw. zasobów obcych (budynki spółdzielni i prywatne) z prawem do lokalu socjalnego. Gmina tylu mieszkań nie ma, dlatego zawiera z właścicielami porozumienia i wypłaca im odszkodowania - wyjaśnia Karolina Wojciechowska, rzeczniczka ZGM.

Problem nie jest tylko lokalny.

- Opinia publiczna ma jasny przekaz: lokator, który nie płaci i dewastuje, latami mieszka sobie za darmo. Państwo ignoruje konstytucyjne prawo do rozporządzania własnością, bo kamienicznicy stają się niewolnikami takich lokatorów - mówi Andrzej Rozenkowski, zarządca nieruchomości z Łodzi, prowadzący portal Kamienica.pl.