Wielka gala towarzyszyła prezentacji obrazu Jana Matejki "Astronom Kopernik – rozmowa z Bogiem" w toruńskim Ratuszu. Nic dziwnego, dzieło to w końcu podręcznikowe, motyw ze znaczków pocztowych i PRL-owskich. Kawał historii, ale na pewno nie "arcydzieło". Ot typowy dla Matejki historyczny motyw, solidnie namalowany, w końcu Matejko to firma. Wpadnijcie więc do Ratusza, zobaczyć jak w monachijskiej Akademii uczyli malować. Ale nie tylko dlatego, a może wbrew temu.
Mało wygodna prawda jest taka, że malarzy historycznych o podobnym do Matejki warsztacie było w tamtym czasie w Europie sporo i wielu sięgało po co bardziej smakowite anegdoty z dziejów. Problem w tym, że serce malarstwa biło już wówczas gdzie indziej. Wszak Cezanne był raptem o rok młodszy od krakowskiego mistrza. Gdy przy ul. Krupniczej w Krakowie w 1873 roku Matejko wydobywał detale z Fromborka, Monet odpływał w kierunku kolorowych plam. Na Wyspach Brytyjskich prerafaelici twórczo eksperymentowali z dawnym malarstwem. Nie wspominając o tym, że od kilku lat jeździły już po Europie motocykle parowe, a na wystawie w Wiedniu nabywcy mogli wybierać pośród 46 modeli nowoczesnych lokomotyw.
Tymczasem Matejko mozolnie układa w pracowni draperie i historyczne rekwizyty, zamęczając modeli wielogodzinnym pozowaniem. Zamknięty umysł? Zacofany krakus?
Bynajmniej. Raptem rok przed namalowaniem "Astronoma Kopernika" Matejko wybrał się z żoną w egzotyczną podróż do Stambułu. Przywiózł stamtąd kilka obrazów, między innymi „Widok „Bebeku koło Konstantynopola” - płótno, które dowodzi, że autor "Bitwy pod Grunwaldem" doskonale czuł, jaki duch panuje w najmodniejszych paryskich salonach.
A jednak powrócił do świata Jagiellonów, do historycznych opracowań i sztychów z epoki. Powrócił wreszcie do krakowskiej publiki, która z jednej strony go wielbiła, ale z drugiej – nie szczędziła uszczypliwości. Na nowo ów syn Czecha i Niemki ze spolonizowanych rodziny wcielił się w rolę misjonarza od pokrzepiania polskich serc. Zachował się zapis rozmowy z Włodzimierzem Tetmajerem, który przywiózł z Francji nowy sposób patrzenia na malarstwo i bardzo obawiał się przygany mistrza. Ku jego zaskoczeniu Matejko pochwalił jego obraz: "Do was należy powietrze i słońce, ja zaś pozostanę ze swoimi królami".
Warto więc oglądać "Astronoma Kopernika" również i w kontekście poświęcenia. To takie słowo, które coraz mniej dziś znaczy.

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?