MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z głową wszystko jest u mnie ok

Krystian Góralski, Dariusz Łopatka
Rozmowa z Adrianem Miedzińskim, żużlowcem Unibaksu Toruń

Rozmowa z Adrianem Miedzińskim, żużlowcem Unibaksu Toruń

W sobotę wystartujesz z numerem dziewiątym, w parze z Kamilem Brzozowskim. Wydaje się, że w Waszych biegach to w głównej mierze na Tobie będzie spoczywał ciężar zdobywania punktów. Zgadzasz się z tą opinią?
Nie ma dla mnie znaczenia numer, z którym startuję. Uważam, że tak naprawdę, to na każdego z nas spada odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Nie możemy pozwolić sobie na żadne wpadki i każdy punkt może okazać się bardzo ważny. Na pewno nie wystarczą nam remisy. Musimy zatem robić wszystko, żeby nasze gonitwy kończyły się biegowymi zwycięstwami. Chcemy u siebie wygrać jak najwięcej się da. Wówczas będziemy mieli nieco lżej w Częstochowie. Włókniarz spisuje się w tym sezonie na własnym torze rewelacyjnie. Chłopacy są w optymalnej formie i zespół jest bardzo silny. Na pewno będziemy mądrzejsi po sobotnim meczu. Chciałbym, żebyśmy mieli przy naszym wyniku piątkę z przodu. Wówczas pojedziemy na rewanż z szansami na awans do finału.

<!** reklama>

Czy ma dla znaczenie fakt, że pierwszy mecz odbędzie się na Motoarenie, a rewanż na wyjeździe?
Może to być dla nas komfortowa sytuacja, ale tylko pod warunkiem, że pierwszy mecz ułoży się po naszej myśli. Jeżeli nie pójdzie tak, jak byśmy chcieli, to będzie dla nas dyskomfort. Z pewnością mecz u siebie może być nieco łatwiejszy niż wyjazd. Trudno jest mi wyrokować. Sytuacja jest, jaka jest, dlatego nie zastanawiam się nad tym, co byłoby lepsze.

Czy dość nietypowa pora meczu jak na ekstraligę ma dla Was jakieś znaczenie?
Nie ma to dla nas żadnego wpływu. Z pewnością trzeba będzie wziąć jakieś poprawki na późną porę przy ustawieniach motocykli, bowiem będzie inna pogoda, temperatura i wilgotność. Jedziemy jednak u siebie. Będziemy trenować w porze meczu. Ja wezmę udział tylko w piątkowych jazdach, ale zupełnie mi to wystarczy. Zwłaszcza że i tak często warunki na trenigu nie są takie same, jak na meczu. Zawsze pojawiają się jakieś niuanse. Korekty na pewno trzeba będzie robić po pierwszych biegach. Na pewno jednak będzie nam to łatwiej znaleźć niż drużynie przyjezdnej.

Startowałeś już w swojej karierze o tak późnej porze?
Kilka imprez się zdarzyło. Tak, jak już powiedziałem nie ma to dla mnie większego znaczenia, że mecz jest tak późno. Lepiej będą miały za to silniki, bo o godzinie dwudziestej nie będzie już tak ciepło. Łatwiej będzie też przygotować dobry tor do walki, bo nie będzie takiego słońca. Może troszkę późno będzie dla kibiców, ale liczę, że dopiszą i tłumnie pojawią się na Motoarenie.

Sporo może zależeć od formy rywali i ich lidera Emila Sajfutdinowa, który ostatnio obniżył loty. Spodziewasz się, że w meczach z wami również może nie być w najwyższej formie?
Emil jest bardzo dobrym zawodnikiem i nawet w obecnej dyspozycji stać go zarówno na zdobycie jedynie siedmiu punktów, ale także piętnastu. Atutem Włókniarza jest jednak, moim zdaniem, Rafał Szombierski. To żużlowiec, który może nie zdobyć punktu, ale równie dobrze może ich wywalczyć na przykład dwanaście, jak to miało miejsce w meczu z nami. Jest nieobliczalny. Mam nadzieję, że w meczu z nami nie wszystko im zagra tak, jak trzeba.

Włókniarz to jedyna ekipa, z którą nie udało nam się zdobyć bonusa. To sprawia, że będzie faworytami tego dwumeczu?
Obie drużyny chcą być w finale. Patrząc na cały sezon radziliśmy sobie świetnie. Na początku rundy mieliśmy największą zdobycz punktową ze wszystkich drużyn. Później szyki pokrzyżowały nam kontuzje. Nie ma co jednak do tego wracać. Faza play off ma to do siebie, że zaczynamy wszystko od zera. Musimy zrobić wszystko, żeby pokonać rywala. Każdy chyba pamięta mecz w Częstochowie i na pewno wyciągnie odpowiednie wnioski przed rewanżem.

Początek sezonu świetny, później feralna kontuzja i powoli wracasz do dobrej dyspozycji. Tak to widzisz?
Przede wszystkim czuję, że moja głowa wróciła do normalności. Wcześniej jechałem, ale wiedziałem, że to jeszcze nie jestem ten właściwy ja. Tak bywa z urazami głowy, że nie wiadomo, kiedy dojdzie się do pełnej sprawności, czy po tygodniu, po miesiącu, czy po dwóch. Teraz czuję się pod tym względem już bardzo dobrze. Kontuzja ręki też jest już zaleczona. Ciężko mi się jechało z urazami i było to widać na torze. Pierwszy mecz, w którym czułem się już dobrze, był we Wrocławiu. Wówczas czułem kontrolę nad wszystkim i wiedziałem, czego chcę. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska