Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za hiszpańskim przewodem [FELIETON]

Ryszard Warta
Ryszard Warta
A może opłata audiowizualna na media, skoro system abonamentowy szwankuje i poprawy nie rokuje? Ma być ciut mniejsza niż opłaty abonamentowe, za to powszechniejsza.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >A może opłata audiowizualna na media, skoro system abonamentowy szwankuje i poprawy nie rokuje? Ma być ciut mniejsza niż opłaty abonamentowe, za to powszechniejsza.

Nic nowego. Gadanie o tym, w jaki sposób finansować media publiczne, trwa od lat i żadnej pewności nie ma, czy kolejnych kilkunastu lat nie potrwa. Nawet ta wznowiona tego lata idea opłaty audiowizualnej niczego tu nie zmienia. Problem jest nie tylko prawny, ale i po części mentalny. Protesty przeciwko opłacie będą, bo nikt nie lubi, gdy mu niezbyt przecież lubiane państwo narzuca jeszcze jeden haracz.

<!** reklama>Łatwiej by jednak było zaakceptować taką opłatę, gdyby ciut mniej egzotyczne było przekonanie, że jednak warto te - dajmy na to - 12 zł miesięcznie na media publiczne łożyć. Może nawet dałoby się przekonać tych, którzy przeciwko jakimkolwiek opłatom na media protestują, dowodząc, że skoro z nich nie korzystają, to dlaczego mieliby za nie płacić. Takich ludzi nie brakuje, podobno są nawet tacy, którzy w ogóle nie wiedzą, jak wygląda Piotr Kraśko i jak brzmi aksamitny głos Beaty Tadli.

Trudno ich przekonać, że przecież jako podatnicy i tak finansują masę usług, z których nigdy nie korzystają. Niestety, bo np. przez całe życie nie przekroczyli progu teatru czy biblioteki, lub na szczęście - bo można także przejść przez życie szczęśliwie nie korzystając bezpośrednio z usług straży pożarnej czy policji. Krótko mówiąc, gdyby produkty z metkami TVP i PR były najwyższej jakości, pewnie byłoby łatwiej przekonać publiczność, że warto za nie coś dać. Utopia? W obecnym systemie medialnym na pewno tak.

Tymczasem ze słonecznej i kryzysem gnębionej Hiszpanii dochodzą głosy, że być może trzeba będzie zrezygnować z modelu finansowania mediów publicznych, który niejeden raz w tym miejscu prezentowałem jako optymalny. Otóż w telewizji publicznej, należącej do państwowego koncernu RTVE, reklam nie ma w ogóle, kanały nie muszą głupieć, komercjalizując się na potęgę w wyścigu ze stacjami prywatnymi o oglądalność - bo to ona przekłada się na przychody reklamowe. Cały tort reklamowy pozostaje dla sektora prywatnego, ale za to prywatni muszą się zrzucić na nadawców publicznych.

Kompanie telekomunikacyjne - 0.9 proc. od swych dochodów, stacje komercyjne - 3 proc, a kanały płatne - 1,5 proc. Kwoty z tego podatku plus zastrzyk finansowy z budżetu państwa - z tego hiszpański system mediów publicznych żyje. Tak na marginesie, budżet RTVE to prawie 4 mld zł, czyli jakieś dwa razy tyle, co budżety spółek TVP i PR. Niestety, obłożenie tym podatkiem telekomów trafiło Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu i są powody, by przypuszczać, że Hiszpania sprawę przegra, a wtedy cały ten system pójdzie w diabły. Stąd właśnie zapowiedzi ze strony hiszpańskiego rządu, że może jednak reklamy do publicznej telewizji wrócą. Szkoda, taki był piękny przykład...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska