[break]
Podczas każdego dyżuru Czytelnicy zgłaszają nam wiele problemów. Ostatnio dominują mieszkaniowe, związane z czystością w mieście oraz z hałasem powodowanym przez nowe tramwaje. Wszystkie staramy się sukcesywnie wyjaśniać.
Czyj to teren?
Sprawę zarwanej i stwarzającej zagrożenie dla bezpieczeństwa przechodniów studzienki kanalizacyjnej w okolicach „Polo-Marketu” na Wrzosach zgłosili nam Czytelnicy z ulicy Migdałowej. Jak opowiadają, cała historia sięga 2006 roku.
- Problem był zgłaszany do MZD, ale otrzymaliśmy odpowiedź, że teren nie jest w gestii tej instytucji oraz miasta. Jestem właścicielem jednego z pawilonów stojących w pobliżu i razem z sąsiadami chcieliśmy na własny koszt wykonać remont. Okazało się to niemożliwe, bo nie jesteśmy gospodarzami gruntu, na którym znajduje się studzienka. Nie jesteśmy w stanie ustalić, do kogo należy ten skrawek ziemi. Nie wiemy już, co robić - skarży się Czytelnik.
Sprawę przekazaliśmy do toruńskiego Urzędu Miasta. W jego imieniu odpowiedziała Sylwia Derengowska z Wydziału Komunikacji Społecznej i Informacji.
- Po wizji lokalnej przeprowadzonej przez pracowników MZD i Toruńskich Wodociągów ustalono, że we wskazanym miejscu uszkodzona jest nie studzienka, lecz nawierzchnia dookoła niej. Jest to nawierzchnia z wylewki betonowej przy instalacji odwodnieniowej dachu i parkingu „PoloMarketu”. Teren, na którym się znajduje, został oddany w wieczyste użytkowanie firmie zawiadującej sklepami tej sieci i naprawa jest w gestii dzierżawcy - tłumaczy Sylwia Derengowska.
Pędem po alejkach
65-letnia pani Krystyna z ulicy Reja kilka razy dziennie odwiedza park miejski na Bydgoskim Przedmieściu. Spaceruje tam ze swoim psem, a wcześnie rano i czasem po południu maszeruje z kijami do nordic walking.
- Przydarzyła mi się ostatnio przykra historia, której skutki odczuwam do dziś. Szłam sobie jedną z alejek i nagle ktoś we mnie uderzył. Przewróciłam się i boleśnie potłukłam. Zdążyłam zauważyć tylko rower i tył sylwetki chyba młodego człowieka - opowiada pani Krystyna. - Byłam cała brudna i obolała, a on się nawet nie zatrzymał.
Kobieta za naszym pośrednictwem uczula innych spacerowiczów.
- Koleżanka, która też chodzi z kijami, powiedziała mi, że to grupa młodych ludzi robi sobie wyścigi rowerowe po parku. Pędzą po alejkach nie patrząc na innych, wypadają zza zakrętów i jadą na oślep. Może Straż Miejska się tym zajmie? - sugeruje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?