Liczne szkolenia, by nieść pomoc
W 2012 roku w całej Polsce odbywała się akcja szkoleniowa pn. Ekologiczny Strażnik Miejski. Toruńscy funkcjonariusze wzięli w nim udział i właśnie wtedy zrodziła się myśl, by powołać Ekopatrol. W początkowej fazie miał on bardzo szeroki zakres, skupiając się głównie na ochronie środowiska. Z biegiem czasu zaczęto dostrzegać inne potrzeby, aż w końcu głównym zadaniem stało się działanie na rzecz zwierząt.
– Nasz zespół funkcjonuje w ramach Wydziału Dzielnicowych. Członkowie patrolu są strażnikami miejskimi. Oprócz działania na rzecz zwierząt funkcjonariusze realizują także podstawowe obowiązki wchodzące w zakres Straży Miejskiej – podkreślił Wojciech Swinarski, naczelnik Wydziału Dzielnicowych.
Strażnicy przeszli wiele szkoleń specjalistycznych z zakresu działalności na rzecz środowiska i zwierząt, m.in. szkolenie Polskiego Związku Łowieckiego w zakresie radzenia sobie w sytuacji kontaktu z wolnożyjącymi zwierzętami, pracy z egzotycznymi zwierzętami terrarystycznym czy w ramach programu „Nie” dla niskiej emisji, czyli czy wiesz, czym oddychasz?”. W maju br. planują wziąć udział w szkoleniu pn. „Szkolenie specjalistyczne z udzielania pierwszej pomocy zwierzętom oraz postępowanie ze zwierzętami egzotycznymi”. Wśród strażników znajduje się technik weterynarii. To spore ułatwienie przy pracy ze zwierzętami.
Interwencja goni interwencję
W 2023 roku toruński Ekopatrol miał 1263 interwencje (w 2022 roku było ich 1218). W tej liczbie 1028 dotyczy ptaków, 223 – ssaków, 5 – gadów, 5 – owadów, 1 – płazów. Strażnicy przyjęli także 74 zgłoszenia dotyczące zagrożenia wynikające z bliskości gniazd os lub szerszeni.
– Wzrasta świadomość ludzi w tym zakresie, podobnie jest z wrażliwością społeczną na los i krzywdę zwierząt, co przekłada się na wzrastającą liczbę zgłoszeń – opowiadała Monika Kalinowska, strażniczka miejska. – Wraz z rozpoczynającym się okresem lęgowym, zgłoszeń także przybywa.
Wzrost świadomości cieszy funkcjonariuszy, tego nie da się ukryć. Wciąż jednak zdarzają się sytuacje, kiedy osoby zgłaszające, chcąc pomóc zwierzęciu, szkodzą. Najczęściej dotyczy to zwierząt dzikich – młodych saren, zajęcy, jeży czy ptaków. Widząc gdzieś pisklę czy zajączka, wiele osób pochodzi, dotyka, zabiera. W żadnym wypadku robić się tego jednak nie powinno.
– Dotykając takie zwierzę, zostawiamy na nim swój zapach. Mała sarna swojego zapachu nie ma. Gdy widzimy, że leży gdzieś pod płotem, nie powinniśmy podchodzić i dotykać, bo matka do niej już nie wróci, a zwykle wraca co 10-12 godzin, by swoje sarnie dziecko nakarmić – wyjaśnia Wojciech Swinarski. – Jeśli ktoś uważa, że zwierzę potrzebuje pomocy, warto zadzwonić po nasz patrol. Przyjedziemy, ocenimy sytuację i pomożemy, jeśli zwierzę będzie wymagało specjalistycznej opieki.
– Podobnie jest z jeżami. Próbuje się je dokarmiać jabłkami czy nawet krowim mlekiem, co jest dla nich szkodliwe. Nawet mała dawka może zwierzę otruć. Dla dzikich osobników są specjalne preparaty, którymi są karmione – informuje Monika Kalinowska.
Widząc podlota leżącego na trawniku, warto także najpierw zrobić rozeznanie i sprawdzić, czy przypadkiem w pobliżu nie widać gniazda. Jeśli jest, młode ptaki uczą się latać. Zdarzyć się może, że gniazdo jest jednak zniszczone, wówczas należy wezwać toruński Ekopatrol. Podobnie jeśli widać, że pisklę jest ranne.
– Zawsze podkreślamy, że interweniujemy tylko, jeśli nam nic nie zagraża. Nie należy podchodzić do łosi, dzików, saren. Nie należy traktować ich jako atrakcję. To dzikie zwierzę, które w każdej chwili może zaatakować, bo np. czegoś się przestraszy – wyjaśnia Monika Kalinowska. – Wystarczy zbyt głośny klakson. Pamiętajmy, że zwierzę zawsze wysyła sygnały, ale ktoś może ich nie odczytać, bo po prostu o tym nie wie.
Napotykając dzikie zwierzę, należy się oddalić, nie przypatrywać się mu, nie nagrywać filmów. Pójść w swoim kierunku i zachować spokój. Co ciekawe, funkcjonariusze współpracują także ze Strażą Pożarną, Schroniskiem dla Zwierząt oraz Ośrodkiem Rehabilitacji dla Zwierząt. Do tego ostatniego zwierzęta trafiają po interwencji. Ekopatrol ma jednak niewielkie pomieszczenie, które służy za tymczasowe schronienie dla zwierząt. Stoi tam choćby inkubator, w którym w ostatnim czasie przebywały zające. Podopieczni Ekopatrolu przebywają w nim maksymalnie do trzech dni.
Nietypowe wezwanie
Zgłoszeń jest tak wiele, że trudno zapamiętać je wszystkie. Każde jest inne i wymaga zupełnie innych działań. Na każdą sytuację funkcjonariusze starają się być jednak przygotowani. Ale i w ich pracy zdarzają się zabawne sytuacje.
– Nigdy nie zapomnę zgłoszenia, że na placu zabaw siedzi zielony smok. Okazało się, że to egzotyczna jaszczurka – wspomina z uśmiechem Wojciech Swinarski.
Warte podkreślenia jest to, że toruński Ekopatrol działa wyłącznie na terenie Gminy Miasta Toruń. I choć bardzo często zdarzają się zgłoszenia spoza obszaru działań, funkcjonariusze nie mogą wyjechać do akcji ratunkowej.
– Bardzo byśmy chcieli pomóc wszystkim, ale nasz teren ogranicza się do Gminy Miasta Toruń. W sytuacji, gdy ktoś zadzwoni z innej gminy, musimy odmówić. Odsyłamy wtedy do Urzędu Gminy, który powinien udzielić wsparcia – wyjaśnia Wojciech Swinarski. – I zawsze należy pamiętać o tym, że nasz patrol jest przede wszystkim do zwierząt dzikich.
Gdy funkcjonariusze otrzymają jednak zgłoszenie, że zwierzę domowe wymaga pilnej interwencji, np. jest to kot, który wszedł pod maskę samochodu, stoją na straży. Torunianie z wielkim entuzjazmem podchodzą do działań Ekopatrolu i coraz świadomiej podchodzą do ratowania życia zwierzętom. Widząc zwierzę, które potrzebuje pomocy, należy zadzwonić pod całodobowy numer 986.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: