Po 450 zł miesięcznie muszą płacić na wnuczkę schorowani emeryci po 70-tce. Taki jest prawomocny wyrok sądu. A wszystko dlatego, że ich zdrowy i oficjalnie bezrobotny syn na córkę nie łożył.
- W Toruniu to przypadki absolutnie wyjątkowe. Zasądzenie alimentów od dziadków zdarza się najwyżej kilka razy rocznie - podkreśla sędzia Monika Grubba, przewodnicząca Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Toruniu.
„Anioł” na garnuszku
Pani Monika rozwiodła się z „Aniołem” w 2015 roku. Na mocy wyroku sądowego mężczyzna miał co miesiąc płacić 500 zł alimentów na ich wspólną córkę. Ale nie płacił...
Zobacz także: Zarobki dyrektorów publicznych szpitali w Kujawsko-Pomorskiem
W styczniu i marcu 2016 roku przesłał pani Monice przekazem pocztowym po 50 zł. W czerwcu był bardziej łaskawy i dał na córkę całe 100 zł. W lipcu znów przesłał tylko 50 zł. „Na dzień 22 sierpnia 2016 r. zaległe alimenty wyniosły 6313 zł” - odnotował sąd. Zaznaczając, że egzekucja jest niemożliwa, ponieważ dłużnik „nie pracuje, nie pobiera stałych świadczeń, nie ma dochodów”. Ale zdrowy jest młody Bóg...
Kim jest „Anioł”, jak nazywają go znajomi z Rubinkowa? To 42-letni obecnie mężczyzna, ceniony w branży budowlaniec. Jest ojcem nie tylko 15-letniej Oli, której mamą jest pani Monika. Ma jeszcze 19-letnią córkę, na którą powinien płacić po 600 zł alimentów miesięcznie. Również nie płaci, bo jak twierdzi „nie ma z czego”.
„Anioł” mieszka ze swoimi rodzicami - ponad 70-letnimi, schorowanymi seniorami. Jak zeznali oni w sądzie, czasem dokłada się do wspólnego życia kwotami od 50 do 200 zł. Oni natomiast utrzymują się z emerytur. Dziadek dostaje jej 1853 zł, babcia - 1040 zł. Głodem nie przymierają, ale trosk im w życiu nie brakuje.
Sąd: po pierwsze dziecko
Babci doskwiera cukrzyca i nadciśnienie. Gorzej jest z dziadkiem. Ten przeszedł operację żołądka i śledziony, a jakiś czas temu odkryto u niego guz w płucach. Jest leczon onkologicznie.
Zobacz także: Grzegorz Schetyna z wizytą w Toruniu [ZDJĘCIA]
Pani Monika wiedziała, w jakiej sytuacji są jej byli teściowie. Jak jednak podkreśla - nie miała wyboru. Sama pracuje, ile może. Zarabia 2700 zł, nie łapie się na żadne świadczenia. Utrzymać siebie, córkę i mieszkanie z takiej sumy jest ciężko.
- Nie mogąc wyegzekwować należnych alimentów od ojca dziecka zdecydowała się pozwać o nie dziadków. Upłynął ponad rok, zanim doczekała się prawomocnego wyroku. Jej sprawa jest jednak dowodem na to, że warto podjąć taki wysiłek - mówi adwokat Michał Jakubaszek, który reprezentował panią Monikę.
Polecamy: Hałas nad lotniskiem w Toruniu. Aż uszy bolały!
Prawomocnym wyrokiem Sadu Okręgowego w Toruniu dziadkowie co miesiąc musza płacić na wnuczkę łącznie 450 zł. Dziadek po 300 zł, babcia po 150 zł. Tłumaczenia seniorów nie zrobiły na sądzie wrażenia.
- Posiadanie dwóch samochodów, utrzymywanie dorosłego i zdrowego syna, dawanie mu pieniędzy na spłatę kredytu, użyczanie mu auta i jeszcze jego tankowanie świadczy o tym, że sytuacja materialna pozwanych jest dobra - podkreśliła sędzia Małgorzata Kończal. - Pozwani powinni motywować syna do podjęcia pracy, a nie ponosić koszty jego utrzymania. (...) Pierwszeństwo mają niezaspokojone potrzeby wnuczki.