Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antonio Lindbaeck - życie jak scenariusz filmu [WIDEO]

Redakcja
MRGARDEN GKM Grudziądz - Betard Sparta WrocławAntonio Lindbaeck
MRGARDEN GKM Grudziądz - Betard Sparta WrocławAntonio Lindbaeck Karol Piernicki
Są ludzie, którzy sami pakują się w kłopoty. Szwed Antonio Lindbaeck jest tego najlepszym przykładem. Trzykrotnie został złapany za jazdę pod wpływem alkoholu. Niedawno niesłusznie został oskarżony o gwałt. Zawodnik przetrwał jednak każdą życiową burzę, a w minioną sobotę... triumfował w Grand Prix Wielkiej Brytanii!!

W środę rano, 1 czerwca, kibice Mrgardena GKM-u zadrżeli. Ze Szwecji dotarła informacja, że wieczorem dzień wcześniej, po meczu pomiędzy Indianerną Kumla a Lejonen Gislaved, aresztowany został Antonio Lindbaeck. "O nie, znowu w coś się wpakował" - załamywali ręce grudziądzanie, których klub, Mrgarden GKM Szwed reprezentuje w polskiej lidze. Okazało się, że Lindbaeckowi zarzucono uprawianie seksu z nieletnią, krótko później operowano nawet słowem "gwałt".

Na szczęście zarzuty były jednak dęte, bo Szwed bardzo szybko znów znalazł się na wolności. Tym razem skończyło się na strachu, ale... jeszcze raz okazało się, że są ludzie, którzy są z kłopotami za pan brat. Jeśli sami oni w nie nie wpadną, to one znajdą ich. A Lindbaeck jest tego najlepszym przykładem.

Porzucony przez rodziców

Można powiedzieć, że pech prześladował go od początku. Urodzony nieopodal Sao Paulo w Brazylii został porzucony przez rodziców na ulicy małego miasteczka jedynie z kartką z napisem "Mam na imię Antonio". Podobno nawet nie jest znana dokładnie data jego urodzin. Przyjęto, że mały "Antek" przyszedł na świat 5 maja 1985 roku.

Później uśmiechnęło się do niego szczęście, bo został adoptowany przez rodzinę ze Szwecji, mieszkającą w Aveście. A że na miejscu jedną z głównych atrakcji niespełna 15-tysięcznego miasta była drużyna żużlowa, młody, żywotny do niej szybko trafił. I został jedynym (obecnie) czarnoskórym zawodnikiem jeżdżącym na żużlu, rozpoznawalnym na całym świecie
Uczył się speedwaya pod okiem samego Tony'ego Rickardssona, który wychwalał młodego kolegę (sąsiada!) i widział w nim swojego następcę.

Miał być mistrzem świata

- To jest przyszły mistrz świata - zapewniał Rickardsson w wywiadach. Niestety, wygląda na to, że się mylił.
Bo kariera Antonia nie potoczyła się tak, jak powinna.
Pierwszy raz podczas jazdy samochodem pod wpływem alkoholu został złapany przez szwedzką policję w 2004 roku. Wynik - 0,38 promila. Skończyło się na pracach społecznych i pierwszym groźniejszym ostrzeżeniu.

Niestety, Lindbaeck nie wyciągnął wniosków. Drugi raz został przyłapany w 2007 roku. Tym razem wynik był wyższy - 1,26 promila. Do tego doszły recydywa oraz to, że nie zatrzymał się do kontroli policji i - mimo sygnałów radiowozu - próbował przed nią uciekać.

Skończył karierę

Wówczas postanowił zakończyć karierę.
- Jestem wypalony psychicznie - twierdził. - To efekt wyczerpujących podróży i pieniędzy. Przez żużel nie zdążyłem zdobyć zawodowego wykształcenia, ale podejmę teraz każdą regularną pracę, by spędzać wieczory i weekendy w domu. Na tor już nie wrócę.

Dodajmy, że i w tym przypadku skończyło się na karze prac społecznych.

Długo jednak w swoim postanowieniu Lindbaeck nie wytrwał, bo już wiosną przyszłego roku zdecydował się na powrót (jeździł w RKM-ie Rybnik, a w Szwecji przeniósł się z Masarny do Vargarny Norrköping). Dość szybko odzyskał formę. W polskiej lidze nigdzie nie zagrzał jednak na dłużej miejsca. Lata 2009-2010 spędził w Polonii Bydgoszcz, potem wrócił do RKM-u, przeniósł się do Gniezna, Łodzi i Daugavpils, a przed obecnym sezonem do Grudziądza.

Chory na ADHD

W 2013 roku podano do publicznej wiadomości, że Antonio cierpi na odmianę choroby ADHD. Być może to tłumaczy jego kolejny wyskok, czyli... jazdę na podwójnym gazie w ubiegłym roku. Tym razem z wynikiem 1,51 promila.

- Jestem na siebie bardzo wkurzony - bił się w piersi po tej wpadce Szwed.

Skończyło się na karze 30 dni ograniczenia wolności - Lindbaeck w tym czasie siedział w domu ze specjalną policyjną obrożą na nodze, która informowała o jego miejscu pobytu. Wszystko to miało miejsce w czasie przerwy między sezonami.

Tak więc gdy na początku czerwca dotarły do Polski informacje o kolejnych kłopotach Lindbaecka, mało kogo już one zdziwiły. Choć wygląda na to, że tym razem Antonio wyszedł już z nich obronną ręką. A kibice z Grudziądza mogą odetchnąć. Przynajmniej do czasu, gdy Lindbaeck wpakuje się w kolejne tarapaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska