Z wiejskiej parafii w diecezji toruńskiej w trybie nagłym odwołano proboszcza, tydzień przed Wielkanocą. Ciągną się za nim podejrzenia o molestowanie chłopców.
Wykorzystywanie seksualne zarzucają duchownemu m.in. byli ministranci z Kaszub. Ksiądz był tutaj wikarym w drugiej połowie lat 80. Z ich relacji wynika, że zapraszał nastoletnich chłopców na plebanię np. pod pretekstem układania książek. „Badał” ich wahadełkiem, potem dotykał krocza, masturbował.<!** reklama>
Tomasz, dziś dorosły mężczyzna, był ministrantem we wspomnianej parafii w województwie kujawsko-pomorskim. Sam zgłasza się do naszej redakcji. Chce opowiedzieć, co go spotkało i czego doświadczyli koledzy. Jest mu bardzo trudno z dwóch powodów. Jeden to traumatyczność przeżyć. Drugi - świadomość, że wielu mieszkańców wsi kategorycznie odrzuca możliwość tego, że ich duszpasterz robił coś takiego.
Relacjonuje, że zanim duchowny zaczął go molestować, wszedł w łaski jego rodziców. Był dla nich bardzo ważną osobą. Nastoletniego wówczas Tomka zapraszał na plebanię pod pretekstem masaży, badania i przymierzania ciuchów - prezentów. - Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy w życiu nie zapomnę jego wyrazu twarzy, podniecenia, kiedy to robił. To jest tak obleśne, że ciężko z tym żyć - mówi mężczyzna.
Nigdy nie zapomni też P. - chłopca z sąsiedniej wsi, który popełnił samobójstwo. - P. był moim kolegą i ministrantem. Pamiętam jak któregoś dnia, gdy wracaliśmy po pracy przy kościele, P. był bardzo zdenerwowany i dopytywał się, czy ksiądz mi robił coś, czy chciał ode mnie czegoś dziwnego - wspomina Tomasz. - Był wyraźnie zdenerwowany. Dziś zastanawiam się, czy to miało wpływ na jego śmierć. Boję się, że tak, i między innymi dlatego opowiadam o tym, choć to nie jest łatwe.
Podkreśla, że chce dać sygnał rodzicom, aby obserwowali swoje dzieci, rozmawiali z nimi i dawali im wsparcie: - Bo ksiądz, szczególnie w małych miejscowościach, jest największym autorytetem. Młoda osoba nie wie, komu ma o tym (molestowaniu - dop. red.) powiedzieć i czy w ogóle może powiedzieć. Skoro ksiądz mu powtarza, że „to musi być tajemnica” i że „każdy chłopiec musi mieć badania”...
Do naszej redakcji zgłosiła się też pani Bożena (ta sama wiejska parafia), będąca osiem lat temu świadkiem wydarzeń, które kazały jej się odsunąć od księdza.
- Na plebanii spotkałam nastolatka, na oko 16-letniego, który schodził z góry z sypialni księdza proboszcza - wspomina. - To był chłopak z pobliskiego miasta, z bardzo biednej rodziny. Obserwowałam potem, jak przyjeżdżał do księdza. Rowerem albo autobusem PKS. Ksiądz odwoził go samochodem. Miał coraz lepsze ubrania, buty... A proboszcz dosłownie szalał z radości. Miałam wtedy syna w wieku do ministrantury. Zabroniłam chodzić do proboszcza.
Kobieta twierdzi, że takich chłopców było więcej.
O odwołanie księdza z funkcji proboszcza zapytaliśmy drogą mailową kurię diecezjalną w Toruniu 27 marca. Do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
PS Imiona byłego ministranta i parafianki zostały zmienione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?