Budowa S10 – jedna obsuwa, a kłopotów wiele. Komentarz Jarosława Reszki

Do tej pory najgłośniej na tej trasie było o odcinku drugim, pomiędzy Emilianowem i Solcem Kujawski. Intensywny spór dotyczył przebiegu drogi przez tzw. Źródliska – zdaniem ekologów, przyrodniczo najcenniejsze fragmenty Puszczy Bydgoskiej. Spór, wydaje się, został już definitywnie zamknięty nie po myśli ekologów.

Nowe wieści o opóźnieniach w budowie dotyczą jednak nie odcinka drugiego, tylko pierwszego, pomiędzy węzłem drogowym w Stryszku i Emilianowem, a swoje mętne źródlisko ponoć mają w pełnym błędów wniosku o ZRID (Zezwolenie na Realizację Inwestycji Drogowej), zwróconym przez wojewodę do poprawki. Na to nałożyć się miała decyzja o konieczności przeprowadzenia ponownej oceny oddziaływania inwestycji na środowisko. W sumie, według portalowych szacunków, pół roku w plecy.

Gdy czyta się te rewelacje, trudno nie odnieść wrażenia, że na odcinku pierwszym szybko i sprawnie udało się przede wszystkim ogołocił krajobraz z drzew. Teraz okazuje się, że łyse polany przy starej drodze krajowej nr 10 mogły pojawić się dobre pół roku później. Ciekawe, do jakiego spóźnienia dojdziemy przed metą?
Opóźnienia na odcinku pierwszym zwiastują też poślizg w powstawaniu odchodzącej od tego odcinka obwodnicy Brzozy. Pod nią również wycięto sporo drzew, co rzuca się w oczy przede wszystkim dojeżdżającym na plażę w Pieckach nad jeziorem Jezuickim. Na zwłoce w budowie tracą i rowerzyści. Zahaczająca m.in. o plażę w Chmielnikach, utwardzona ścieżka rowerowa pomiędzy Nową Wsią Wielką i Brzozą, którą od paru miesięcy chętnie chwali się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, przed Brzozą kończy się teraz w szczerym polu. Kiedyś tam znajdzie się wlot obwodnicy do DK 25. Na razie jednak, przynajmniej od strony Brzozy, ścieżka rowerowa nie ma sensu.

Ot, naczynia połączone...