Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa została wstrzymana

Artur Olewiński
Artur Olewiński
Przełom w sprawie budowy przy ulicy Antczaka w Toruniu. Prace zostały wstrzymane, a między inwestorem, nadzorem i właścicielem budynku toczy się teraz gra o odpowiedzialność za spowodowanie zagrożenia.

**<!** Image 3 align=none alt="Image 219457" sub="Na tej budowie aż strach chodzić - mówi Sławomir Tomaszewicz, syn właścicieli budynków, na których pojawiły się pęknięcia (w tle)
Fot.: Sławomir Kowalski">
Przełom w sprawie budowy przy ulicy Antczaka w Toruniu. Prace zostały wstrzymane, a między inwestorem, nadzorem i właścicielem budynku toczy się teraz gra o odpowiedzialność za spowodowanie zagrożenia.
<!** reklama>**

W sobotnim wydaniu „Nowości” informowaliśmy o powtarzających się problemach na budowie bloku przy ulicy Antczaka.

Wykonywane tam wykopy poważnie uszkodziły jeden z budynków sąsiadujących z budową. W wyniku prowadzonych prac doszło do sięgających kilku centymetrów szerokości i nawet kilku metrów długości pęknięć ścian. Konstrukcja zaczęła zagrażać robotnikom, a także mieszkańcom pobliskiego domu wielorodzinnego, znajdującego się bliżej ulicy.

W piątek przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego przeprowadzili kontrolę. Jakie są jej wyniki?

- Wstrzymujemy budowę w części, która stwarza zagrożenie, do czasu wykonania zabezpieczenia wykopu i ekspertyzy jego stanu technicznego oraz stanu budynku wielorodzinnego - mówi Karol Dargiel, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Toruniu. - Głębokość jego posadowienia raczej wyklucza zagrożenie, ale należy się w tej kwestii upewnić.

Niebezpieczeństwo grozi także na terenie między wykopem a domem. To jedyne dojście do budynku dla mieszkańców.

- Ewentualne opady deszczu mogą spowodować obsunięcie się gruntu i choć teraz zagrożenia nie ma, to nie można go wykluczyć - mówi Karol Dargiel. - Skontrolujemy wykonanie zabezpieczeń i sprawdzimy, czy będą wystarczające dla bezpiecznego korzystania z budynku.

Inspektor zaznacza przy okazji, że inwestor miał obowiązek poinformować o naruszeniu plomb, co pozwoliłoby na podjęcie robót mogących ograniczyć pęknięcia. Mógł to zrobić także właściciel budynku, ale tego nie uczynił. Jak tłumaczy, sprawa toczyła się w danym momencie wyłącznie pomiędzy powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego a inwestorem, a więc instytucjami powołanymi do takich działań.

- Przed rozpoczęciem wykopu informowałem o tym, co może się wydarzyć i dlaczego, ale było to ignorowane - twierdzi Sławomir Tomaszewicz, syn właścicieli budynków. - Inwestor musiał zresztą wiedzieć, że budynek ma słabe podstawy, bo przed rozpoczęciem wykopu przeprowadzono wstępne rozpoznanie. Mówienie o nieinformowaniu Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o plombach to spychanie odpowiedzialności. A efekt jest taki, że mimo ostrzeżeń budynek jest w fatalnym stanie, a wokół niego aż strach chodzić.

Ekspertyzy wykażą, czy uszkodzony dom nadaje się do remontu, czy też konieczne będzie... wyburzenie. Gdyby do tego miało dojść, te czynności spoczną na właścicielach budynku. Byłyby one jednocześnie podstawą do wysunięcia przez nich ewentualnych roszczeń wobec inwestora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska