Chcemy ZIT na partnerskich zasadach, mówią szefowie samorządów

Tuż po dramatycznym komunikacie marszałka województwa, w którym poinformował on o możliwości utraty przez region 2 mld zł w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, spotkali się przedstawiciele 16 jednostek samorządowych tworzących wschodnią, a więc toruńską część BTOF, na którym realizowany będzie ZIT. Efektem wczorajszego spotkania w Dworze Artusa było wspólne stanowisko.
[break]

Groźba z przymrużeniem oka?

- Jednoznacznie gminy i powiat potwierdzają w nim swoją wolę realizowania ZIT i podpisania dokumentów, które będą stanowiły o sposobie jego zorganizowania i strategii wdrażania - mówił wczoraj prezydent Michał Zaleski. - Mamy nadzieję, że wczorajsza informacja marszałka to kubeł zimnej wody, który ma zmusić nas do poszukiwania rozwiązań i konsensusu, a nie okopywania się. Informację tę należy niemniej traktować zdecydowanie jako niebezpieczny sygnał.
W nieco innym tonie wypowiada się starosta toruński. - Informacja marszałka jest niepokojąca, ale scenariusz mówiący, że grozi nam całkowita utrata 2 mld euro, należy traktować nieco z przymrużeniem oka - mówi Mirosław Graczyk, starosta toruński. - Bez ZIT cała strategia, RPO, wszystkie dokumenty, wezmą w łeb i trzeba będzie je poprawiać. Stracimy 154 mln euro, ale 1,9 mld euro to pieniądze przypisane do województwa. Nie są zagrożone. Pojawią się jednak minimum roczne opóźnienia we wdrożeniu RPO. Będziemy mieli przerwę w inwestycjach, skrócony czas realizacji zadań. Przypomnę, że do tej pory mieliśmy 1,6 mld euro z RPO, a jesteśmy na końcu wydatkowania środków. Teraz więcej będzie pieniędzy, a czasu mniej.

Bez dyktatu, liczenia od łebka...

W podpisanym wczoraj stanowisku samorządy deklarują chęć i prawo realizacji jednego związku ZIT wraz z zachodnią, a więc bydgoską częścią BTOF, ale nie na bydgoskich zasadach. Samorządowcy podkreślają, że porozumienie dotyczące ZIT
należy zawrzeć zgodnie z dokumentami rządowymi i kierując się zasadami równouprawnienia i demokracji.
- Nie dopuszcza się do dominacji jednego podmiotu i marginalizacji innych. (...) Współdziałanie w ramach ZIT musi się opierać na demokratycznych zasadach i w poszanowaniu interesów wszystkich partnerów, bez względu na wielkość gmin czy liczbę ich ludności - czytamy w stanowisku.
Wójtowie i burmistrzowie są także za tym, żeby fundusze rozdzielane były według projektów i strategii, a nie kryterium ludnościowego - do czego dążą władze Bydgoszczy i co jest jedną z osi bydgosko-toruńskiego sporu.

...i blokowania gmin

Druga oś sporu to obszar Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Bydgoszcz chce jedynie 8 gmin po toruńskiej stronie obszaru ZIT. Bydgoską część miałoby stanowić 11 jednostek terytorialnych.
- Nie ma zgody na próby wyłączania z obszaru funkcjonalnego gmin, które w sposób naturalny są połączone więzami współpracy z Toruniem - mówi treść stanowiska.
- W powiecie toruńskim jesteśmy od 1999 roku. Nasze więzi nie są bardzo okazałe, ale stale rosną - podkreśla Zdzisław Gawroński, wójt gminy Czernikowo.
- Przyjęliśmy ciekawe porozumienie powiększone o samorządy, które nie były ujęte w planach marszałka - komentuje Jan Surdyka, wójt gminy Zławieś Wielka. - Myślę, że prezydent próbuje zwiększyć „masę ludności” w stosunku do tej z zachodniej części. Równowaga ludnościowa byłaby zachowana.