Czarodziejska różdżka wyborcza

Jako lokalny patriota trochę się obruszyłem, ale po wyjściu z wykładu przekonałem się, że jego opinie mają dużo wspólnego z rzeczywistością. Logika nakazuje, że na liniach, na których autobusy i tramwaje są zatłoczone, powinno się podjąć działania zaradcze. Można zwiększyć częstotliwość kursów, podstawić autobusy przegubowe lub dołożyć dodatkowy wagon. Proste. Dlaczego jednak tak się nie dzieje? Po tym, jak MZK zamienił się w spółkę, do zajezdni i dyspozytorni wleciało nieco świeżego powietrza. Przewoźnik przekonywał, że jest „bliżej ludzi”, wieszał zabawne plakaty ze scenkami rodzajowymi - wychodził naprzeciw oczekiwaniom klientów. Program pilotażowy, polegający na samodzielnym otwieraniu drzwi, jest tego przykładem.
Wielu pyta więc, dlaczego MZK nie dołoży dodatkowych tramwajów, wagonów i zastępczego autobusu. Ano dlatego, że to nie MZK o tym decyduje, tylko Wydział Gospodarki Komunalnej. Co zatem tłumaczy urzędników? Oszczędności kosztem pasażerów? Brak woli? Z odpowiedzią na te pytania poczekajmy kilka dni. Dajmy czas na wprowadzenie zmian. Ochocze deklaracje dyrektora WGK dają nadzieję, że przed wyborami wszystko jest możliwe i może zmienić się, z pewną pomocą „Nowości”, jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki.