Czy to na pewno jest profesjonalizm?

Tomasz Gollob niedawno pobił rekord wszech czasów pod względem liczby zdobytych punktów przez jednego zawodnika w polskich ligach. Niestety, zbiegło się to z jego słabą formą w meczach wyjazdowych.

<!** reklama>

Gdy Unibax kontraktował byłego mistrza świata, pokładał w nim duże nadzieje. Wprawdzie ubiegły sezon bydgoszczaninowi nie wyszedł najlepiej, to jednak trzeba było wziąć pod uwagę fakt, że wybitnie nie pasował mu „swój” tor w Gorzowie. Za to w wyjazdowych meczach Stali spisywał się znakomicie. Torunianie liczyli na to, że podtrzyma tę dyspozycję na obcych torach, a skoro uwielbia jeździć na Motoarenie, to będzie w ścisłej czołówce ekstraligowych jeźdźców.
Spadająca średnia
Niestety, tak się obecnie nie dzieje. O ile rzeczywiście Gollob bryluje na Motoarenie (w spotkaniach u siebie ma średnią 2,511 pkt na bieg!), to na wyjazdach jest już dużo gorzej (średnia 1,774). Wyższą od niego średnią na obcych torach mają Chris Holder (2,063), Darcy Ward (1,862) i Adrian Miedziński (1,826), niemal identyczną junior Paweł Przedpełski (1,761). Dodajmy, że Gollob w ub. sezonie na wyjazdach uzyskał średnią 2,036.
Dobrze bydgoszczanin jeździł u innych w pierwszej części rundy zasadniczej. W Zielonej Górze zdobył 13 pkt (1,3,3,3,3), w Gnieźnie - 16 (0,2,3,2,3,3,3) i Bydgoszczy - 12 (3,3,3,3,d,d). Mimo słabej końcówki można ewentualnie dodać do tego mecz w Rzeszowie - 12 (3,2,2,3,2,0,0).
Niestety, w kilku ostatnich spotkaniach zawiódł, i to dość poważnie. W sytuacji, gdy kontuzję odniósł Chris Holder, właśnie od niego można byłoby oczekiwać, że weźmie walkę na swoje barki, a tymczasem musi to robić za niego 18-letni Paweł Przedpełski.
W Lesznie bydgoszczanin zdobył 9 pkt (1,2,2,2,0,2,-), w Częstochowie 8+2 (3,1*,0,2,0,2*), Gorzowie 7 (1,0,2,1,0,3), Wrocławiu 8+2 (3,1*,1,1,2*). A ostatnio w Tarnowie tylko 5 (1,2,0,1,1,-), z rywali pokonując zaledwie Leona Madsena i Kacpra Gomólskiego.
To tylko tłumiki?
Martwi to, że ostatnio również nie błyszczy w Grand Prix (wypadł poza pierwszą ósemkę), a w rozegranym w Togliatti turnieju Indywidualnych Mistrzostw Europy nie załapał się nawet do wyścigu barażowego. W innych imprezach niż polska liga, GP czy IME, praktycznie nie jeździ.
Gollob od trzech lat narzeka na nowe tłumiki, które odebrały mu chęć do jazdy. Inni, też psiocząc na nie, ostatecznie jakoś się do nich dostosowali. Jedni z lepszym, inni z gorszym skutkiem. Wygląda jednak na to, że bydgoszczanin nie dostosował się do niech niemal wcale. Czy jednak to jedyny powód słabszej dyspozycji? Wydaje się, jakby stracił motywację do jazdy na żużlu. Trzyma go przy nim lukratywny kontrakt z Unibaksem, ale czy coś więcej?
W ten weekend Gollob weźmie udział w rajdzie samochodowym Volkswagen Castrol Cup w Austrii. Powstaje pytanie, czy jest to odpowiednia forma przygotowań do najważniejszej części sezonu? Czy nie powinien teraz trenować na innych torach (spora część ekstraligowców zakończyła sezon, ale zapewne nie byłoby kłopotów z dogadaniem się z pierwszoligowymi ekipami z Grudziądza czy Gdańska) i dopasowywać sprzęt do innych nawierzchni niż ta na Motoarenie? Poza tym powstaje dylemat, zwłaszcza po przypadku Roberta Kubicy, czy jest to najlepszy moment do ryzykownego występu w rajdzie?
Wszystko pod kontrolą
Działacze Unibaksu jednak są spokojni.
- Tomek ma wolny weekend, więc pojedzie się odstresować - mówi prezes Mateusz Kurzawski. - Jedni wolą popływać na desce, on woli pojeździć samochodem. Dla niego to forma wypoczynku. Jestem o niego spokojny. To jest profesjonalista, na pewno będzie ostrożny. Trenował na Motoarenie w środę, przyjedzie też na oficjalny trening przed meczem z częstochowianami. Wszystko mamy pod kontrolą.