[break]
O pracach nad „Spacerownikiem toruńskim po czasie i przestrzeni” donosiliśmy już kilka miesięcy temu. Teraz z wielką przyjemnością informujemy, że dzieło Marcina Orłowskiego trafiło do księgarń. „Spacerownik” znajduje się w wydanym właśnie pierwszym tomie „Zeszytów literackich i naukowych I LO w Toruniu”. Autor, rozmawiając ze świadkami wydarzeń z lat 1939-48, wertując różne, często nieznane dokumenty, „wycisnął” z toruńskich murów historie, o których dziś w zasadzie nikt nie ma bladego pojęcia.
- Chciałem przedstawić tamte trudne lata w sposób nieco inny niż to się robi zazwyczaj, na zasadzie pewnego przewodnika, aby ktoś spacerujący po mieście mógł zapoznać się z historią miejsc, które dziś na ogół mija się z obojętnością - mówi Marcin Orłowski. - Jednym z takich punktów, które było zaskoczeniem dla mnie samego jest np. skrzyżowanie ul. Szerokiej i Łaziennej, gdzie wg. powojennych toruńskich relacji prasowych we wrześniu 1939 roku doszło do strzelaniny między Polakami oraz wkraczającymi do Torunia Niemcami. Innym takim miejscem, gdzie doszło do podobnej strzelaniny, ale już wg wspomnień niemieckich jest Plac Teatralny.
Takich opowieści o miejscach w „Spacerowniku” jest niemal 30. Czyta się je niczym powieść sensacyjną, chociaż autor w żaden sposób ich nie ubarwia. Po prostu żyjemy w niezwykle interesującym mieście, w którym na pierwszy rzut oka zwykła kamienica, w 1945 roku była świadkiem zamachu, a w piwnicy innego budynku, gdzie dziś siedzą przy stolikach amatorzy włoskiej kuchni, 70 lat temu siedzieli aresztowani żołnierze 76 pułku „za to, że poszli na mecz i wracali o 9.30”.
Miasto należy zwiedzać z mapą. W „Spacerowniku” są dwa plany, które poniekąd spinają wszystkie przedstawione tu historie. Jedna z nich została wydana w Niemczech tuż przed wybuchem II wojny światowej. Ten plan Torunia jest w zasadzie instrukcją dla piątej kolumny, zostały na nim zaznaczone wszystkie ważne obiekty, jakie w razie wojny należało zdobyć i utrzymać. Drugi plan jest podobny, powstał jednak w 1986 roku w... Związku Radzieckim.
Ilustracje są kolejną wielką zaletą „Spacerownika”. Jest ich dużo, sporo zdjęć pochodzi z prywatnych archiwów, wiele jeszcze nigdy nie było publikowanych.
- Chciałbym, żeby „Spacerownik” stał się inspiracją do poszukiwań historycznych - dodaje Marcin Orłowski. - Wciąż przecież wielu rzeczy na temat Torunia z tamtych lat nie wiemy, chociaż żyją jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń.
Zanotowane w „Spacerowniku” tropy wiodą m.in. do I LO. Tutaj również „Spacerownik” doczekał się publikacji, trafił do wydanego właśnie pierwszego tomu „Zeszytów literackich i naukowych”. Tom, który zawiera 20 różnego rodzaju tekstów poświęcony jest pamięci zmarłego tragicznie historyka Jacka Bachanka - nauczyciela i wielkiego miłośnika Torunia.
- Można było z nim chodzić po mieście zatrzymując się co metr i rozmawiać. O wszystkim: układzie cegieł, płytek chodnikowych, o tym, co jest pod chodnikiem, kto kiedy po tym chodniku chodził i co się w tym miejscu działo podczas pierwszej, a co podczas drugiej wojny światowej - wspomina Artur Nowak, nauczyciel „jedynki” i zarazem redaktor naczelny „Zeszytów”.
Bardzo dobrze, że właśnie w takim ich tomie znalazł się właśnie „Spacerownik toruński”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?