Dom za cudze pieniądze

Czy z pieniędzy urzędu gminy jego pracownik może sobie kupić dom? Przykład z miejscowości Brzuze niedaleko Rypina pokazuje, że tak. Trzeba tylko znaleźć na to sposób.

<!** Image 3 align=none alt="Image 184029" sub="Brak właściwego nadzoru zachęca niektórych do popełniania nadużyć finansowych /Fot.: Adam Zakrzewski">A taki, według prokuratury, przez wiele lat miała pracownica księgowości tamtejszego Urzędu Gminy. Przez prawie 9 lat, od września 2002 roku do lipca 2011 roku, podbierała pieniądze z konta instytucji, w której pracowała. Według śledczych, w ten sposób wyłudziła prawie 550 tysięcy złotych.

- Kobieta wykorzystywała zaufanie, które mieli do niej przełożeni - napisano w akcie oskarżenia przeciwko Henryce K.<!** reklama>

Przerabiane kwoty

Przedstawiała im więc do podpisu niekompletne polecenia przelewów na niewielkie kwoty. Tłumaczyła, że są to tylko przelewy wewnętrzne pomiędzy kontami urzędu.

Jednak na tych bankowych dokumentach ostatecznie pojawiał się numer prywatnego konta Henryki K. Urzędniczka po podpisaniu tych druków przez przełożonych uzupełniała je, wpisując na nich swoje dane oraz przerabiała podaną na nich kwotę, dodając tam jedną cyfrę. Więc zamiast kilkudziesięciu złotych robiło się kilkaset lub zamiast kilkuset, kilka tysięcy.

Przez wiele lat udawało się Henryce K. ukrywać braki kasowe. Dopiero w lipcu 2011 roku jej przełożeni odkryli, że coś jest nie tak. 

Podczas śledztwa kobieta przy znała się do popełnienia zarzucanego jej przestępstwa, za które grozi do 10 lat więzienia. Śledczy zabezpieczyli też na poczet przyszłych ewentualnych kar finansowych dom jednorodzinny, który oskarżona kupiła w czasie popełnienia zarzucanego jej czynu.

W przypadku udowodnienia winy, urzędniczka z gminy Brzuze będzie musiała prawdopodobnie zwrócić urzędowi przywłaszczone kwoty. Taki fragment znalazł się bowiem w ubiegłorocznym sądowym wyroku dla 55-latki, byłej inspektor do spraw windykacji w spółce Wodociągi Toruńskie w Toruniu.

Kobieta zajmowała się w tej spółce całością prac związanych z opłatami za pobór wody i odprowadzanie ścieków. Do jej obowiązków należało również czuwanie nad terminowością i kompletnością wpłat. Mogła je sama przyjmować, dokumentując to odpowiednim drukiem. Zajmowała się również windykacją zaległości.

Jak ustalili śledczy, 55-latka nie wywiązywała się sumiennie ze swoich obowiązków. Znaleźli dowody na to, iż okradała firmę, w której pracowała, choćby poprzez przywłaszczanie części gotówki wpłacanej przez klientów. Skazano ją za to, że od stycznia 2005 r. do kwietnia 2009 r. przywłaszczyła sobie ponad 165 tysięcy złotych. Musi je zwrócić wodociągom w ciągu 5 lat.

Można wysnuć wniosek, że do popełnienia obu przestępstw przyczynił się brak właściwego nadzoru nad oskarżonymi. Powiedział o tym otwarcie toruński sąd, gdy wydawał wyrok w innej, podobnej sprawie.

Tym razem chodziło o byłą główną księgową Miejskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży w Toruniu, która przez wiele lat wyprowadziła z kasy tej instytucji prawie 1,4 mln złotych.

Na co wydała pieniądze?

Najpierw fałszowała czeki, a później dyspozycje przelewów. Wystawiała je na niskie kwoty, np. 800 zł, a gdy uzyskała aprobatę przełożonych, dopisywała z przodu na przykład „12” i tak wypłacała z banku 12,8 tysięcy złotych. Nadwyżkę inkasowała. Odkąd wprowadzono przelewy elektroniczne, sama przenosiła gotówkę z konta MORDiM na własne jako zawyżone wynagrodzenie lub nagrody. Skazana nigdy nie powiedziała, na co wydała pieniądze.