Dyrektor Szmak kreuje

Za złotych czasów sprowadzał na ul. Szeroką prawdziwe słonie. Jednak od pewnego czasu Andrzeja Szmaka dotknęła niemoc, a jego rzucone kiedyś pomysły leżą odłogiem.

<!** Image 3 align=right alt="Image 186553" sub="Andrzej Szmak ">Ustawianie kolejnych elementów małej architektury to jego konik. W ubiegłym roku pod dawnym zborem ewangelickim pojawiła się przekupka, a na ul. Szerokiej - piernikarka. Jakie jeszcze działania w przestrzeni starówki podejmuje? Nie ma tego zbyt wiele. Nie udało mu się rozwiązać głównych problemów starego miasta, ani zrealizować swojego największego pomysłu. Tego, który narodził się w głowie szefa Toruńskiego Centrum Miasta, gdy zasiadał jeszcze w fotelu szefa Wydziały Informacji, Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Torunia. Budowy repliki średniowiecznej kogi.

Powstanie statku opisywał Andrzej Szmak na łamach „Nowości”. W 2006, 2007 i 2009 roku. 30-metrowa koga miała najpierw cumować na wysokości Bramy Mostowej, a później pływać od mostu do mostu. Konstrukcja na podstawie ścigacza Straży Granicznej miała pomieścić na swoim pokładzie zarówno ekspozycję nawiązującą do Hanzy, jak i ekskluzywną restaurację. I co?

- Sprawa budowy repliki kogi nie może się na razie przebić spośród innych pomysłów - twierdzi dziś krótko Andrzej Szmak, który podobno osobiście jeździł pod Berlin, aby przyglądać się podobnym pływającym jednostkom. Nieoficjalnie mówi się, że bardzo chciałby zacumować taką samą kogę przy Bulwarze Filadelfijskim, ale nieco inne zdanie w tej kwestii ma prezydent Torunia Michał Zaleski. Podobnie obaj panowie spierali się jakiś czas temu o ustawienie w centrum miasta zabytkowego tramwaju.

<!** reklama>TCM, którym kieruje dyrektor Szmak, powstało w 2009 roku, aby zadbać m.in. o to, by handel nie wyprowadził się z centrum do galerii, a z krajobrazu starówki nie zginęły sklepy i zakłady usługowe. Dziś na deptaku ostały się już tylko trzy punkty, które prowadzą swój biznes od 20 lat. Księgarnia „Hobbit”, mieszczący się naprzeciwko butik, oraz okrojony o połowę „Kefirek”. TCM przegrał batalię z pojawiającymi się jak grzyby po deszczu bankami i punktami błyskawicznych pożyczek. O sprawie psich kup na starówce już nie wspominając.

Dziś głosów, które krytykują działania szeryfa starego miasta jest coraz więcej. Wielu powątpiewa, czy kierowane przez niego TCM jest w ogóle potrzebne. Dlaczego?

- Nie podejmuje żadnych działań, które promowałyby starówkę jako całość pod kątem handlowym. Poza akcją z żetonem parkingowym, która nie wypaliła, nie było żadnej inicjatywy otwartej na starówkę. Wstyd! - twierdzi Maciej Karczewski, szef Fundacji Stare Miasto. - Głównym celem TCM jest ustawianie kolejnych bibelotów. Na czele biura powinni stanąć inni ludzie. Tacy, którzy zintegrują się ze środowiskiem i którzy zrozumieją to, co dzieje się na starym mieście. I to nie zza biurka.

Na razie Andrzej Szmak kreuje nowe pomysły. Tym razem związane z toruńskim epizodem w życiorysie noblistki.

- Wisława Szymborska mieszkała w oficynie, do której aktualnie nie ma ogólnego dostępu. Musiałem więc porzucić pierwotny pomysł urządzanie specjalnej aranżacji na podwórku kamienicy. Ostatecznie poprzestaniemy na tablicy pamiątkowej, która w ciągu najbliższych tygodni powinna pojawić się na elewacji budynku - mówi dyrektor Szmak.

Czy tym razem uda mu się dopiąć sprawę do końca, czy skończy się na czczych obietnicach?

Czy i jakie powinno być biuro TCM?

Na opinie Czytelników, dotyczące funkcjonowania Toruńskiego Centrum Miasta i zasadności utrzymywania tego miejskiego biura, lub też pomysły zmian jego formuły czekamy na forum naszej strony internetowej