MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fiesta i mrok

Aleksander Nalaskowski
Jestem raczej z lasu. Przez wiele lat właśnie w lesie było mnie zdecydowanie więcej niż na starówce. O łosiach i mchu pisałem więcej niż o tłumach ludzi. Ale i mnie centrum dopadło. Trzeba było zmienić strój i wybrać się do serca miasta. Mojego miasta. Były tego dwie odsłony. Każda inna, a każda toruńska, czyli mocna i robiąca wrażenie.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nalaskowski_aleksander.jpg" >Jestem raczej z lasu. Przez wiele lat właśnie w lesie było mnie zdecydowanie więcej niż na starówce. O łosiach i mchu pisałem więcej niż o tłumach ludzi. Ale i mnie centrum dopadło. Trzeba było zmienić strój i wybrać się do serca miasta. Mojego miasta. Były tego dwie odsłony. Każda inna, a każda toruńska, czyli mocna i robiąca wrażenie.

Wziąłem udział w mszy św. i marszu ku pamięci rotmistrza Witolda Pileckiego. Gdzieś w głębi mam duszę centaura i nie mogło mnie tam zabraknąć. Wojenne akcje Pileckiego muszą rzucać na kolana. Jego odwaga, umiłowanie Polski i nieprawdopodobnie zimna krew są dopiero odkrywane. Proszę, błagam, przeczytajcie jego raport! (http://www.polandpolska.org/dokumenty/witold/raport-witolda-1945.htm), tylko tak można mu dziś oddać hołd. <!** reklama>

W kościele i na marszu było mnóstwo ludzi. Portret rotmistrza, narodowe flagi, spokój, właściwie milczenie... Potem medialne komentarze „Środowiska prawicowe zorganizowały marsz...”. A jakie środowiska miały go organizować?! Czy te, które korzeniami tkwią w ubeckiej zbrodni, popełnionej w więzieniu w 1948 roku na Pileckim? Czy może śmigająca jaguarami lewica? Rzecz jasna „prawicowe środowiska” są niesłuszne, to oszołomy i zaplute karły reakcji.

A zatem marsz trzeba zrecenzować z dystansikiem, półuśmieszkiem i najlepiej pokazać go jako mało znaczący wobec derbowych zmagań żużlowców. Tylko tak sobie pomyślałem, że Hubal (też kawalerzysta!) to miał szczęście, że go hitlerowcy dość wcześnie zabili. Bo ubeccy śledczy by go najpierw nieludzko udręczyli, a dopiero potem niejaki Śmietański strzeliłby mu w tył głowy. Jak Pileckiemu. Bohaterski Witold w trakcie ostatniego widzenia z żoną powiedział, że w porównaniu z mokotowskimi oprawcami „Oświęcim to była igraszka”...

Druga odsłona to Toruń radosny, bo teraźniejszy. Noc muzeów. Kompetentny personel dwoił się i troił, aby uprzedzić oczekiwania gości. Cudna mieszczka przy dotykowej makiecie umiała mówić zarówno do mnie jak i do moich wnuków jednocześnie. Pięknie ubrani ludzie przechadzali się radośnie po starówce. Było mnóstwo ślicznych kobiet, czereda pięknych dzieci i legion przystojnych mężczyzn. Jedli lody, słuchali muzyki granej na żywo, zapełniali muzea, galerie i ogródki. Fiesta!

Ale kiedy już zrobiło się szaro, gdy na twarzach muzealników zaczynało być widoczne ogromne zmęczenie i tłum już był nieco znużony własnym zachwytem i zabawą, i mnie udzielił się spadek nastroju. Zaglądnąłem pod powierzchnię dzisiejszości. I natrętnie wracała myśl, że wciąż niewiele wiem o Smoleńsku, że stalinowscy mordercy Pileckiego, Nila, Siedzikówny, Szweycera, Anody i tysięcy innych bohaterów pozostali bezkarni. I o nauczycielach zwalnianych z toruńskich szkół i ich utopijnej pikiecie w obronie tego, czego się nie da przeliczyć na pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska