Jak wyjaśnia marszałek Piotr Całbecki, ZIT można podzielić na trzy poziomy. Pierwszy, ustawowy i obowiązkowy dotyczy oczywiście obszaru bydgosko-toruńskiego.
[break]
- Kolejny poziom - subregionalny, zajmują Grudziądz, Włocławek oraz Inowrocław. Spotkanie dotyczy uzgodnień w zakresie współpracy tych miast z ich ościennymi gminami. Trzeba wypracować wspólne porozumienie i rozpocząć prace nad strategią. Mamy też trzeci poziom, powiatowy. Generalnie całe województwo będzie objęte programowymi porozumieniami samorządów wokół ZIT - mówi Piotr Całbecki.
Takiego porozumienia nadal brakuje pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem, głównymi graczami ZIT. Prezydenci trzech wspomnianych miast obawiają się, że konflikt może zaszkodzić całemu regionowi nie tylko z powodu utraty pieniędzy w ramach ZIT.
- Możemy także stracić środki z Programu Infrastruktura i Środowisko - mówi Marek Sikora, wiceprezydent Grudziądza. - Miasta sięgnęłyby także po pieniądze z RPO. Zarezerwowana dla naszych miast i gmin pula tych środków znacznie by się zmniejszyła. Wówczas mogą się pojawić nawet i takie głosy, które opowiedzą się za przyłączeniem do innych województw. Patrzymy dziś jednak z nadzieją na przykład z województwa pomorskiego, gdzie punktów spornych było dużo, a jednak udało się stanąć ponad podziałami.
O tym, że zgoda i kompromis są możliwe przekonują m.in. władze Włocławka.
- Jesteśmy już po zawarciu porozumieniu z naszymi sąsiadami i najbliższymi gminami - mówi Jacek Kuźniewicz, wiceprezydent tego miasta. - Wydaje się, że możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość, bo jest zgoda co do pewnych wspólnych projektów i idei. Upatrujemy też naszych szans z innych programów, z których ZIT mają być finansowane. Być może zacznie się robić nieco goręcej, kiedy zaczniemy mówić o konkretnych pieniądzach.
- My zaczęliśmy rozmowę od tego, które sprawy są dla nas priorytetowe, a nie od tego, kto będzie rządził, kto będzie miał więcej głosów i kto będzie ważniejszy - dodaje Ireneusz Stachowiak, wiceprezydent Inowrocławia. - Myślę, że taką metodę powinny przyjąć także Bydgoszcz i Toruń. Mam nadzieję, że zmobilizujemy te miasta, by ich na ich współpracy zyskał cały region.
To właśnie o konieczności współpracy obu stolic województwa samorządowcy mówią jednym głosem.
- Bydgoszcz i Toruń mają w regionie zupełnie inną rolę do odegrania - wyjaśnia marszałek Całbecki. - Nazywamy je lokomotywami rozwojowymi, centrami administracyjnymi, naukowymi.
Sęk w tym, że ten regionalny „pociąg” zyska znaczenie tylko wtedy, gdy będzie składał się z nieodzownej części - wagonów.
- Nasz „lokomotywy” - Bydgoszcz i Toruń znajdują się w uprzywilejowanej sytuacji, mają choćby najniższe bezrobocie, z którym o wiele mocniej zmagają się inne miasta. Tymczasem spójność regionu można zbudować poprzez programowanie wspólnych obszarów rozwoju gospodarczego, wspólną politykę promocyjną czy definiowanie wspólnych problemów i znajdowanie dla nich rozwiązań.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?