Ile dzieci musi zginąć, by dorośli zadbali o ich bezpieczeństwo?

- Kluczowym jest dla nas ustalenie, do kogo należały bramki i kto nimi zarządzał. Do tragedii doszło na boisku przyszkolnym, które po zamknięciu szkoły było ogólnodostępne. Bramki były stare, miały około 20 lat. Jeśli chodzi o odpowiedzialność za te urządzenia, to szkoła wskazuje na Urząd Gminy, a Urząd Gminy na szkołę. Sprawa jest trudna, bo zabezpieczona dokumentacja nie rozwiewa wątpliwości - mówi Agnieszka Reniecka, prokurator rejonowy w Grudziądzu.
[break]
Matka: ostrzegałam!
Dramat rozegrał się w miniony piątek, około godziny 18.00. Na przyszkolnym boisku w piłkę grało kilku chłopców. W pewnym momencie metalowa, przenośna bramka przewróciła się na 11-latka. Wcześniej to sami chłopcy ustawili ją na boisku. Razem z drugą, identyczną, leżała sobie z boku. I tak miało się dziać tutaj od lat.
Po uderzeniu metalową poprzeczką Igor był praktycznie bez szans. Nie pomogły próby reanimacji, prowadzone przez pielęgniarkę z pobliskiego ośrodka zdrowia i matkę Igora. Nie byli w stanie pomóc ratownicy z karetki. Chłopiec zmarł.
Małgorzata Hinc, matka chłopca, twierdzi, że już dawno ostrzegała przed tragedią. Tym bardziej że wcześniej ucierpiał na boisku jej starszy syn. - Byłam w szkole, nie było interwencji żadnej, żadnej kompletnie. Mówiłam, że tutaj się coś stanie - powtarzała kobieta przed kamerami telewizji TVN.
Natomiast Ireneusz Maj wójt gminy Świecie nad Wisłą, zapewniał, że to na pewno nie gmina zakupiła metalowe bramki.
Prokuratura Rejonowa w Grudziądzu na razie jest w kropce. By komukolwiek postawić zarzuty narażenia dziecka na utratę życia, musi najpierw ustalić, czyją własnością były bramki. - I kto odpowiadał za przyszkolne boisko, mieszczące się na gminnym terenie, po zamknięciu szkoły - kończy prokurator Agnieszka Reniecka.
Dodajmy, że z boiska korzysta nie tylko szkoła, ale i Gminny Ośrodek Kultury.
W Kijewie bez winy
Do podobnej tragedii przed dekadą doszło w Trzebczu Szlacheckim, w gminie Kijewo Królewskie. W lipcu 2005 roku metalowa bramka przygniotła tutaj 8-letniego Pawła. Chłopiec zmarł w szpitalu na skutek urazu głowy.
Teren należał do gminy, więc prokuratura skupiła się na odpowiedzialności gminnych władz.
- Oskarżono mnie o spowodowanie śmierci dziecka, ale sądy obu instancji, w Chełmnie i w Toruniu, uniewinniły mnie. Proces trwał blisko trzy lata - wspomina Mieczysław Misiaszek, wójt (ówczesny i obecny) Kijewa Królewskiego. - Do dramatu w Trzebczu doszło we wtorek, a bramki, na polecenie księdza, przywieziono tam na sobotę. Duchowny zorganizował Parafiadę, turniej sportowy, m.in. dla ministrantów. Mnie o tym nie poinformował, nie pytał też o zgodę. Po sobotniej imprezie bramki zostały i doszło do tragedii...
Zdaniem Mieczysława Misiaszka nie ma stuprocentowej recepty na bezpieczeństwo dzieci. - W gminie mamy 15 wsi, w każdej jakieś miejsca rekreacji. Reagować na bieżąco muszą rodzice i sąsiedzi, nie tylko urzędnicy - mówi. - Gmina może się najwyżej zabezpieczyć, stawiając wszędzie tabliczki typu: „Zakaz instalowania bramek”.
Kto to kontroluje?
- Za bezpieczeństwo placów zabaw i boisk, w myśl prawa, odpowiadają ich właściciele i zarządcy - przypomina Karol Dargiel, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Toruniu. - My prowadzimy kontrole takich obiektów w mieście co dwa lata. W 2011 roku skontrolowaliśmy 219 placów i 8 boisk. W 2013 roku - 65 placów, 2 skateparki, park linowy i ścianki wspinaczkowe. W tym roku na kontrole wyruszymy w czerwcu. Na razie groźnych uchybień nie było.