Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imię Stalina wiecznie żywe

Ryszard Warta
Ryszard Warta
red
Upiór Stalina zerka z zaświatów na polski Sejm i chichocze ukontentowany. Dobrze, może nie zerka, i może historyjka jest błaha, ale za to dość zabawna i trochę pouczająca.

Otóż było tak: kilka dni temu moja ulubiona Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu, jak to się prześlicznie mówi, procedowała ustawę, wprowadzającą Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. I bardzo słusznie, bo tysiącom ofiar wielkiej akcji pacyfikacyjnej, którą Sowieci przeprowadzili równo 70 lat temu, w lipcu 1945 roku, należy się godne upamiętnienie.

Nie o sens tej ustawy tu chodzi, a pewien detal. Otóż podczas owego procedowania, posłanka Barbara Bubula (PiS) zaproponowała taką oto korektę, by ze wstępu, gdzie mowa jest o „rozkazie Józefa Stalina”, usunąć imię dyktatora. Posłanka Bubula ujęła to tak: „mam propozycję i prośbę, by skreślić tego „Józefa”, bo przecież wiemy, że Stalin to był pseudonim i normalnie funkcjonuje we wszelakim obiegu bez imienia Józef, które dodaje jakby dostojeństwa całemu temu stwierdzeniu”.

Tyle stenogram obrad. Można tylko podziwiać, jak w tym niezbyt długim przecież zdaniu tak gładko dało się wymieszać odrobinę prawdy z całą masą tego, co tylko pani posłance prawdą się wydaje. Jasne, każde dziecko wie, że Stalin to najsłynniejszy, choć niejedyny pseudonim Józefa Wisarionowicza Dżugaszwilego. Jednak pojęcia nie mam, jak można wpaść na koncept, że Stalin funkcjonuje bez imienia.

Zgoda, częściej mówi się i pisze Stalin niż Józef Stalin, podobnie, jak np. w publicystyce Hitler częściej funkcjonuje bez Adolfa, ale przecież bez liku jest przykładów podawania nazwisk obu krwawych dyktatorów w pełnym brzmieniu. Obłędem było też dowodzić, że dodawanie imienia jest jakąś próbą ich obrony czy choćby relatywizowania ich zbrodni. A już zupełnie nie można zrozumieć, o co chodzi z tym dostojeństwem, dodawanym przez imię Józef.

A żeby paranoja całej tej sytuacji była pełniejsza, posługiwanie się samym tylko słowem „Stalin” ma swoją starą tradycję, i to taką, do której posłanka Bubula raczej nie powinna nawiązywać. W poemacie „Słowo o Stalinie” Broniewskiego tytułowe słowo „Stalin” pada 18 razy, „Józef” - ani razu. Bezimiennie pisali o Stalinie w swych socrealistycznych wierszydłach i Ważyk, i Woroszylski, i Międzyrzecki, i Szymborska, i tabun mniej uzdolnionych poetów. I nie przez przypadek.

To była cecha kultu: tak jak cała postać Stalina była sakralizowana, przydawano jej ponadludzkich walorów, tak samo sprowadzone do jednego słowa imię wodza stawało się świętym hasłem kluczem języka propagandy. Jak to ładnie ujął Woroszylski: „jest takie słowo/synonim wielu pięknych słów - Stalin”.

Sądząc po zapisie obrad komisji, propozycja posłanki Bubuli część posłów rozbawiła, ktoś tam nawet zażartował, żeby Stalin napisać przez małe „s”. Ostatecznie jednak, i to jest najciekawsze, poprawka przeszła. Nie wiem tylko, czy dlatego, że pozostałym posłom nie chciało się już tej sprawy roztrząsać, czy może zabrakło im wiary, że można cokolwiek pani posłance wytłumaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska