Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Instrument, który szarpie duszę

Bartłomiej Makowski
Wiesław Wacławczyk: - Akordeon nadaje się do dwóch rodzajów muzyki: po pierwsze, do skocznych melodii ludowych, po drugie, do bardzo smutnych rzewnych melodii
Wiesław Wacławczyk: - Akordeon nadaje się do dwóch rodzajów muzyki: po pierwsze, do skocznych melodii ludowych, po drugie, do bardzo smutnych rzewnych melodii Bartłomiej Makowski
Rozmowa z dr. hab. WIESŁAWEM WACŁAWCZYKIEM, politologiem z UMK, wcześniej pracownikiem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz współpracownikiem innych organizacji pozarządowych, polskich i międzynarodowych, który w wolnych chwilach gra na akordeonie

Akordeon to niezbyt popularny instrument. Dlaczego właśnie on?
Mój ojciec kochał akordeon, więc chciał, żeby jego syn umiał na nim grać. Kupił mi ten instrument i sam na nim pogrywał. Dziś, gdybym miał wskazać, do jakiego instrumentu żywię największe uznanie, z pewnością wybrałbym fortepian. Ale, niestety, umiem na nim grać tylko jedną ręką, no może poza takimi utworami jak „W murowanej piwnicy”, w których gra drugą ręką ogranicza się do uderzania w równych odstępach w te same klawisze.
Laikowi często wydaje się, że gra na akordeonie jest trudniejsza od gry na fortepianie - ma przecież i klawisze, i guziki...
Uczyłem grać pewnego chłopca. W przypadku pianina i fortepianu tylko jako nadzorca - ktoś, kto zna nuty. Później ten chłopiec przerzucił swoje zainteresowanie muzyką na akordeon. W końcu zrezygnował z obu instrumentów, ale zapewniał mnie, że pianino i fortepian były o wiele trudniejsze. Jeśli chodzi o akordeon guzikowy, który Rosjanie nazywają bajan, to nie potrafię na nim grać. Dla Rosjan to czarodziejski instrument, ale nadal dla ludu. Ten instrument bardzo kojarzy się z ludowością - graniem polek, obereczków, graniem na weselach.
Skoro już o tym mowa - co Pan gra?
Nie jestem wirtuozem, gram proste utwory. Nie ukończyłem oficjalnie ogniska muzycznego. Po pięciu latach regularnego uczęszczania (dwa razy w tygodniu) tak zainteresowałem się sportem, że zamiast do ogniska zacząłem chodzić na treningi. Ognisko zaliczyłem, ale nie odebrałem nawet świadectwa. Utwory, których się nauczyłem, były na poziomie elementarnym. Poznałem wiele melodii ludowych i patriotycznych. Z domu wyniosłem z kolei znajomość wielu utworów, które tańczyli i śpiewali moi rodzice. Były to tanga, walce, utwory przedwojenne, które można usłyszeć w starym kinie, jako tło muzyczne. No i trochę klasyki, muzyki poważnej. Ale raczej - jak głosił tytuł rozdziału w jednym z podręczników gry - w układzie łatwym, co najwyżej średnim. Do dziś jest to poziom amatorski, gra pozostaje raczej moim hobby. To, co mi pozostało, to podziw dla ludzi, którzy grają świetnie. Pamiętam nauczyciela akordeonu tego chłopca, któremu pomagałem grać. On reprezentował poziom! Wtedy uświadomiłem sobie, że to, co robię ja, to kompletna amatorszczyzna. Dziś ten muzyk akompaniuje jednemu z popularnych czeskich piosenkarzy.
To przykład na to, że akordeon wraca do łask, chociaż niedawno był niemal zapomniany. Zgodzi się Pan z takim stwierdzeniem?
O tym rozmawiałem ze wspomnianym nauczycielem. Przyznał, że jeszcze parę lat temu akordeon kojarzył się z cukierkowością, tandetą, chałturą. Z podwórkowymi kapelami albo grajkami, którzy wsiadają do tramwaju, brzdąkają, kaleczą muzykę i jeszcze chcą za to pieniędzy. Natomiast teraz, w popularnych ostatnio zespołach folkowych, powrócił jako instrument towarzyszący. Akordeon nadaje się do dwóch rodzajów muzyki: po pierwsze, do skocznych melodii ludowych, po drugie - i to chyba Rosjanie kochają w nim najbardziej - do bardzo smutnych rzewnych melodii. Rosjanie mają takie określenie „duszaszipatielnyj” - szarpiący duszę.
Kilkakrotnie wspominał Pan o Rosji. Między innymi tam, na Ukrainie i w Azerbejdżanie, organizował Pan zajęcia dotyczące praw człowieka. Muzyka to uniwersalny język, czy gra na akordeonie pomogła Panu kiedyś dotrzeć do tych ludzi?
Nie było okazji. W tych zajęciach uczestniczyły setki osób. W każdej takiej grupie znajdą się ludzie, którzy grają na wielu instrumentach. Zgodzę się, że są dwa sposoby, żeby zjednać sobie ludzi każdej narodowości: po pierwsze, chociaż próbować mówić w ich języku, po drugie, muzyka. Kiedy po oficjalnych seminariach, dotyczących praw człowieka, idei bardzo podniosłej, wieczorem następuje rozluźnienie i uczestnicy zaczynają wspólnie śpiewać (jak się okazuje melodie wszędzie są podobne), to uświadamiają sobie, że muzyka jest takim lepiszczem łączącym ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska