Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Frątczak (2 cz.): - Nikogo nie skreślamy

Piotr Bednarczyk
Jednym z zadań Jacka Frątczaka  po przyjściu do Torunia było scementowanie podłamanej słabymi wynikami drużyny. I to mu się udało
Jednym z zadań Jacka Frątczaka po przyjściu do Torunia było scementowanie podłamanej słabymi wynikami drużyny. I to mu się udało Sławomir Kowalski
Druga część rozmowy z Jackiem Frątczakiem, menedżerem żużlowców Get Wellu, m. in. o możliwych ruchach kadrowych w toruńskim zespole.

Jako zielonogórzanin musiał się Pan mocno zastanowić nad pracą w Toruniu?

Pamiętam, że w latach osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych było przymierze zielonogórsko-toruńskie. Nie wiem, na jak mocno zaognionym teraz jest to etapie, ale jestem idealistą. Mam takie marzenie, że być może w przyszłości, może z moim skromnym udziałem, uda się jeszcze jakoś te dobre relacje odbudować. Nie ukrywam, że mam to z tyłu głowy. Oczywiście wiem, że nie wydarzy się to w krótkim czasie, ale byłbym szczęśliwy, gdyby to się kiedyś udało.

Co będzie, jeśli jednak Get Well spadnie do I ligi? Wówczas Pana umowa z toruńskim klubem nie będzie aktualna?

Mam w tej chwili gentleman’s agreement z działaczami toruńskiego klubu. Jednym warunków jest oczywiście pozostanie zespołu w PGE Ekstralidze. Zrobię wszystko, żeby tak się stało. Ale jeśli nie, to nie mogę dzisiaj powiedzieć, że w Toruniu nie zostanę. Mnie interesuje budowanie. Niczego na 100 procent nie wykluczam, ale jestem optymistą i wierzę, że będziemy w przyszłym roku rywalizować w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Podobno macie już koncepcję składu na przyszły rok. Który z dotychczasowych zawodników może spać najspokojniej?

To ciekawe pytanie... Trochę mnie pan ciągnie za język. Ale odpowiem tak - ze wszystkimi dotychczasowymi naszymi zawodnikami będziemy rozmawiali i nie ma tu żadnej kurtuazji w tym, co mówię. Każdy ma szansę. Patrząc na wynik drużyny można byłoby stwierdzić, że nikt nie zasłużył na kolejną szansę. Ale ci chłopcy potrzebują wsparcia. Wzmocniony w ten sposób Paweł Przedpełski był pod koniec sezonu w znakomitej formie. Odkryciem okazał się Jack Holder. Nie wolno nikogo skreślać po jednym słabszym meczu czy sezonie.

A Greg Hancock? Będzie kontynuował karierę?

Nie do mnie to pytanie... My mamy jedynie oświadczenie Grega, że poddał się operacji i będzie szykował się do przyszłorocznych rozgrywek. On jednak chyba w tej chwili sam nie wie, jak będzie motorycznie w stanie podołać wyzwaniu kontynuowania kariery. Mam jednak nadzieję, że jeszcze zobaczymy Amerykanina na torze w dobrej formie, dlatego będziemy utrzymywali z nim bieżący kontakt.

ZOBACZ TAKŻE

Podobno chcecie wzmocnić seniorski skład jedynie zawodnikami z TOP 15 ligi. A tam jest kilka łakomych kąsków z Falubazu. Byłby Pan gotów „wyciągnąć” ze swojego byłego klubu żużlowca?

To nie tak. Nie ma możliwości „wyciągnięcia” zawodnika z jego dotychczasowego klubu, jeśli on sam nie będzie tego chciał. Jeśli ktoś będzie chciał zmienić barwy klubowe, to po prostu to zrobi bez specjalnych namów. Oczywiście muszą być też spełnione warunki finansowe. Do zmian podchodzę w taki sposób, że dyscyplina jest tak silna, jak silne są jej ośrodki. Im więcej jest ich stabilnych, tym lepiej dla nas wszystkich, bo dochodzi efekt synergii. Dla dobra żużla i poziomu sportowego naszego speedwaya warto byłoby, gdyby Bartek Zmarzlik jeździł do końca kariery w Gorzowie, Patryk Dudek w Zielonej Górze, bracia Pawliccy w Lesznie, Maciek Janowski we Wrocławiu, a Paweł Przedpełski w Toruniu. Wokół tych zawodników można budować markę i napięcie emocjonalne. To jest niezwykle ważne. W tym roku większość życzyła Toruniowi spadku z ekstraligi. Zadam pytanie - czy nieobecność Torunia w ekstralidze wzmocniłaby ją, czy osłabiła? Gdyby odłożyć wszystkie emocje, możliwa jest tylko jedna odpowiedź. Liga bardzo by straciła. I nie chodzi mi o stadion, ale o tradycje, sportowy know-how. Myślę, że „wyciąganie” to zła definicja. Zawodnik sam zmienia pracodawcę, a to, że ktoś mu proponuje takie, czy inne warunki, jest sprawą drugorzędną. A na TOP 15 są jeszcze inne nazwiska, niż zielonogórskie...

Postawicie jeszcze raz na tegoroczną młodzież, czy poszukacie wzmocnień, np. kontraktując Wiktora Lamparta lub Jakuba Miśkowiaka?

Trzeba podchodzić do tematu zdroworozsądkowo. Nasi toruńcy juniorzy mogą jechać tylko lepiej. Na przykład Kaczmarek będzie miał ostatni sezon w gronie juniorów. W tym roku nie poradził sobie z presją, teraz będzie miał mniejszą. W Toruniu jest świetne zaplecze. Poza tym świetną pracę wykonuje tu trener Robert Kościecha. Konsekwentną, metodyczną, ukierunkowaną na rozwój. Mam rozeznanie, jak to wygląda w innych klubach i Toruń nie ma się czego wstydzić. Klub zabezpiecza wszystkie potrzeby zawodnikom. Z tej mąki będzie chleb, wyniki z zawodów młodzieżowych przełożą się w końcu na ligowe. Wartość juniorów będzie rosła, zresztą pokazali to w ostatnich meczach. A czy kogoś kupić?Jeśli już, to kogoś perspektywicznego, który jeszcze z rok-dwa „objeżdżałby” się w pierwszej lidze.

Kto awansuje do finału PGE Ekstraligi w tym roku?

Nie wykluczam mojego wymarzonego finału Falubaz - Stal, ale po pierwszych meczach każdy z czterech zespołów ma po 50 procent szans na awans.

POLUB NAS NA FACEBOOKU

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska