Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nie dłonią, to pałką

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Szokujący przebieg przesłuchań w komisariacie w Chełmży przedstawili w sądzie mężczyźni, których, według prokuratury, pobił jeden z policjantów. Cześć opowieści przypominała sceny z serialu „Pitbull”.

Szokujący przebieg przesłuchań w komisariacie w Chełmży przedstawili w sądzie mężczyźni, których, według prokuratury, pobił jeden z policjantów. Cześć opowieści przypominała sceny z serialu „Pitbull”.

Oskarżonym w tej sprawie jest 23-letni Paweł S. Prokuratura zarzuciła temu szczupłemu i nie wyglądającemu na zabijakę funkcjonariuszowi pobicie podczas przesłuchania 29-letniego Krzysztofa J. i innego mężczyzny. Obaj byli podejrzewani o udział w różnych kradzieżach.

<!** reklama>29-latek został zabrany w domu latem ubiegłego roku w związku z podejrzeniem, że brał udział w kradzieży trampoliny i siewnika. Według jego zeznań, tego dnia był w komisariacie w Chełmży przez 6 godzin. Część tego czasu spędził przykuty do kraty na korytarzu budynku. Kazano mu ściągnąć buty i kilka razy był przeprowadzany do pokoju, w którym przesłuchiwał go właśnie oskarżony.

- Trafiłem tam przynajmniej trzy razy - mówił wczoraj w sądzie. - Wtedy zakładano mi kajdanki na ręce za plecami. Za każdym razem byłem bity. Raz mniej, innym razem więcej. Oskarżony uderzał mnie otwartą dłonią w twarz, policyjną pałką w udo, plecy i stopy. Raz tak dostałem, że spadłem z krzesła.

Potem 29-latek trafił do toruńskiej izby zatrzymań. Musiał wyglądać nieciekawie, ponieważ - jak twierdzi - policjanci nie chcieli go przyjąć.

- Mówili coś o badaniu lekarskim, ale pojawił się oskarżony, coś podpisał i znalazłem się w celi - zeznawał Krzysztof J. Według jego słów, miał wtedy podbite oczy, na jedno prawie nie widział. Siniaki były też na udzie i plecach.

- Czy ktoś się interesował pańskim wyglądem? - dopytywał się sąd.

Przesłuchiwany 29-latek stwierdził, że gdy był przykuty do kraty w komisariacie w Chełmży, mijało go wielu funkcjonariuszy, ale nikt się nim nie interesował. Tylko konwojent, który potem go przewoził do izby zatrzymań do Torunia, powiedział, że ma się pokazać, jak wygląda.

Krzysztof J. stwierdził wczoraj, że w czasie, gdy był bity, nie było w pokoju innych funkcjonariuszy. On krzyczał i wtedy miał ktoś wejść i powiedzieć, żeby było ciszej. Zamknął też okno.

Drugi z zeznających pokrzywdzonych mówił o jeszcze bardziej szokujących rzeczach. Według niego, gdy był bity przez oskarżonego, przyglądał się temu inny funkcjonariusz. Tego mężczyznę straszono ponoć również tym, że mogą mu zrobić krzywdę i potem powiedzieć, że to w czasie próby ucieczki. Ponoć grożono mu również podłączeniem intymnych części ciała do akumulatora.

Oskarżony, który jest obecnie zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych, wczoraj nie przyznał się do winy. Odmówił również składania wyjaśnień. Z tego, co powiedział podczas śledztwa, wynika, że jego zdaniem, oskarżenie to zemsta tych, których miał rzekomo pobić.

Natomiast według prokuratury, bił on, żeby wymusić od przesłuchiwanych przyznanie się do winy. Mówił o tym wczoraj też Krzysztof J.

- Oskarżony mówił mi, żebym się przyznał, bo mają zeznania, że to ja i jeszcze inny mężczyzna ukradliśmy trampolinę i siewnik - zeznawał 29-latek, który po pobycie w komisariacie w Chełmży trafił na obserwację do szpitala.


Warto wiedzieć

Wyjaśnienia pod koniec procesu

Pawłowi S. grozi do 10 lat więzienia

Proces przeciwko niemu trwa. Teraz zeznawać będą świadkowie

Oskarżony w sądzie powiedział, że chce złożyć wyjaśnienia pod koniec procesu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska