Wczoraj o godz. 7.30 rozpoczął się ogólnopolski strajk pracowników oświaty. Nauczyciele domagają się podwyżek i gwarancji zatrudnienia.
- Reforma oznacza chaos i niepewność. Nie wierzymy minister Annie Zalewskiej - mówi Iwona, historyczka w dużym zespole szkół. - I choć obawiam się konsekwencji, to nie widziałam innej drogi niż udział w piątkowym strajku.
Zobacz także: Strajk nauczycieli. W Toruniu walczą o pensje
Szantaż w gabinetach
Jak opowiadają nam toruńscy nauczyciele, zrobiono wiele, by ich przestraszyć.
- Dyrektorka zapraszała nas po kolei do gabinetu i pytała, czy bierzemy udział w strajku. Mówiła, że robi listę nazwisk dla wydziału edukacji i kuratorium - opowiada wychowawczyni w jednym z toruńskich przedszkoli. W innej placówce dyrektor żądał deklaracji od strajkujących podczas rady pedagogicznej. W kolejnej dyrekcja sugerowała, że strajkujący będą pierwsi do zwolnienia.
Te przypadki potwierdza Urszula Polak, prezes toruńskiego oddziału ZNP.
- To przygnębiające, bo nauczycieli po prostu szantażowano. Wielu się przestraszyło, bo przecież mają rodziny, dzieci. Jednak wielu też wytrwało we wcześniejszych postanowieniach i wzięło udział w strajku - mówi Urszula Polak.
Podczas referendum udział w proteście zadeklarowało 1981 pracowników toruńskiej oświaty. Wczoraj strajkowało ich 791. Nauczyciele z miejskich przedszkoli nie zdecydowali się odejść od pracy. Ograniczyli się do oflagowania budynków. Czynny udział w proteście wzięli natomiast nauczyciele z placówek specjalnych - ZS nr 6 oraz Specjalnego Ośrodka Szkolno- Wychowawczego. W Gimnazjum i Liceum Akademickim, gdzie ZNP ma tylko jednego członka, zastrajkowały 23 osoby. W ZS Inżynierii Środowiska w proteście udział wzięła jedna nauczycielka.
- Strajkujący za piątek nie dostaną wynagrodzenia. W kilku szkołach, gdzie protest się nie odbywał, zorganizowano zbiórkę pieniędzy dla nich. Tak działo się m.in. w SP 6 i 11 - dodaje Urszula Polak.
Jedno dziecko w świetlicy
Rodzice, z którymi rozmawialiśmy, nie mieli pretensji do strajkujących. Sami boją się zmian w oświacie, a postulaty płacowe popierają,
- Żałuję tylko jednego: że zebrali się tak późno. Trzeba było strajkować od razu, we wrześniu. Może wtedy udałoby się zatrzymać to oświatowe szaleństwo - mówi Grażyna Śliwińska, matka licealisty z III LO na Skarpie.
Zobacz także: Toruń. Dzieci z MDK przywitały wiosnę! [ZDJĘCIA]
Andrzej Grabowski, ojciec 8-letniego Mikołaja z „czternastki” na lewobrzeżu wczoraj wziął wolny dzień. Razem z synem zaplanowali wycieczkę rowerową
- Szkoła apelowała, żeby nie posyłać na zajęcia, to tak zrobiłem. To moje „nie” dla zmian w oświacie - mówi mężczyzna.
Wielu rodziców postąpiło w ten sam sposób. W SP nr 32 na Skarpie wczoraj w świetlicy było tylko jedno dziecko. Do działającego w tej samej placówce oddziału przedszkolnego rodzice nie przyprowadzili ani jednego malucha.
Zobacz także: Karawela zwija żagle? Z planów budowy centrum handlowego zostały tylko długi
O komentarz w sprawie strajku ZNP poprosiliśmy przedstawiciela innego oświatowego związku - „Solidarności”. Jerzy Wiśniewski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w Toruniu robił to bardzo niechętnie.
- Nasza centrala w Warszawie nie odniosła się do strajku ZNP. Prowadzimy własne rozmowy z ministerstwem w sprawie podwyżek płac, które toczą się swoim trybie. Są już na finalnym etapie - mówi Jerzy Wiśniewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?