Jak red. Zarzeczny prawie został trenerem Drwęcy

W felietonie na portalu piłkarskim weszlo.com red. Paweł Zarzeczny wspomina, jak prawie poprowadził drugoligowy wówczas Finishparkiet z Nowego Miasta Lubawskiego.

Nowomiejska Drwęca sukcesy święciła w 2005 roku, kiedy pod szyldem "Finishparkiet" awansowała do drugiej ligi. Wówczas był to drugi poziom krajowych rozgrywek.

Do tych czasów na portalu weszlo.com odnosi się red. Paweł Zarzeczny.

"Kiedyś postanowiłem zostać trenerem i nawet dostałem ofertę. Popijałem mianowicie na Mazurach z prezesem pierwszoligowego klubu Finishparkiet, Zygą Dąbrowskim. Był to starszy, bogaty przedsiębiorca, świadek Jehowy, który poznał nastolatkę i nagle postanowił nadrobić wszystkie głupstwa, których w życiu nie zdążył popełnić i kupił sobie klub, i ze dwudziestu graczy. Ale ciągle remisował, mimo dobrego szkoleniowca Andrzeja Wiśniewskiego (kadra Palestyny, mistrzostwo Polski w Polonii, u boku Wdowca, wcześniej Engela)… No i siedzimy na łódce, rozważamy ostatni mecz, no i ja mówię, że lepiej to poprowadzę.

<!** reklama>- Za ile? - pyta prezes.
- Musi być „dwójka” z przodu - odpowiadam.
- Nie, dam ci osiem, a resztę w premiach.
- OK.
- Spytaj w PZPN czy będziesz mógł siedzieć na ławce?

Dzwonię do Listkiewicza, i za pięć minut odpowiedź, że tak, że mogę siedzieć na ławie jako dyrektor sportowy i jest zgoda wydziału szkolenia.

Niestety, Zyga nie zdążył wprowadzić tego śmiałego planu. Po pierwsze wytrzeźwiał. A po drugie młoda  narzeczona kazała mu wkrótce rzucić futbol."

To obszerny fragment felietonu.

A przypomnijmy, że były prezes Drwęcy rozstał się z futbolem, ale organy ścigania zainteresowały się jego sportową działalnością. W sierpniu 2011 r. Zygmunt D. został zatrzymany i usłyszał zarzuty udzielenia 5 tysięcy złotych korzyści majątkowej sędziemu głównemu spotkania Mazowsze Grójec - Drwęca NML z 6 listopada 2004 roku (0:0) oraz udzielenia obietnicy wręczenia 5 tys. zł łapówki sędziemu głównemu meczu ŁKS Łomża - Drwęca (1:3) z 13 kwietnia 2005 roku.