MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jełop a sprawa polska

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Jest w przaśności jakaś siła. Gdy 14 lat temu w Polsacie pojawiły się pierwsze odcinki „Świata według Kiepskich”, wydawało, że żywot tego sitcomu będzie raczej krótki.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Jest w przaśności jakaś siła. Gdy 14 lat temu w Polsacie pojawiły się pierwsze odcinki „Świata według Kiepskich”, wydawało, że żywot tego sitcomu będzie raczej krótki.

Całe to przedsięwzięcie wydawało się zresztą wtedy z poprzedniej epoki, bo pierwsza polska telewizja komercyjna zrywała właśnie z wizerunkiem stacji filmów klasy b, niskobudżetowych produkcji i rozrywki, opartej na przebojach o majteczkach w kropeczki. Taki też przaśny był ten sitcom - tani, prosty i równie elegancki jak dresy głównego bohatera.

Ot, polska odpowiedź na amerykański „Świat według Bundych”. I co? I nic. Latka lecą, szczęśliwie doczekaliśmy roku 2013, a produkująca sitcom firma ATM rozpoczyna właśnie zdjęcia do kolejnej serii, która wiosną trafi na antenę. Kiepscy trzymają się mocno. Jesienią premierowe odcinki oglądało średnio 2,3 miliona widzów. <!** reklama>

To nie jest dużo, jeśli porównać do „M jak miłość” z widownią grubo przekraczającą 7 milionów, ale w swoim paśmie „Kiepscy” dawali Polsatowi średnio 17,5 proc. udziału w widowni telewizyjnej, w grupie komercyjnej, a to całkiem niezły wynik (Nielsen Audience Measurement, za press.pl).

Póki więc Ferdek, Boczek, Paździoch i spółka dalej będą dawać stacji te co najmniej kilka milionów z reklam na serię, to szybko z telewizji nie znikną. Trwają więc, stali się serialem „kultowym”, a miłośników mają nie tylko nad Wisłą. Dziesięć lat temu jeden Czech przekonywał mnie, że w porównaniu z Polską, w Czechach wszystko jest lepsze, z wyjątkiem telewizji, bo „polska televize” jest super i u nich, w Opavie, wszyscy oglądają „Kiepskich”.

Za co kochamy Kiepskich? Może za ten niewyszukany humor, może za Andrzeja Grabowskiego, którego vis comica ma siłę wodospadu, o czym wie każdy, kto pamięta go z „Opisu obyczajów” według Kitowicza z Teatru Stu sprzed grubo ponad 20 lat. A może powód jest jeszcze inny?

Najpopularniejsze polskie telenowele - „Klan”, „M jak miłość” czy „Na dobre i na złe” - pokazywać mają zwykłe, współczesne polskie rodziny, ale to współczesność przesłodzona, uszminkowana, opisująca świat z realizmem na poziomie reklamówek proszków do prania. Ich bohaterowie przeżywają dramaty, ale ich świat tyleż ma wspólnego z rzeczywistością, co szpitale z „Na dobre i na złe” czy z „Lekarzy” z prawdziwymi placówkami polskiej służby zdrowia.

„Świat według Kiepskich” to przeciwieństwo tych laurek, karykatura, świat nie taki, do jakiego chciałoby się aspirować, ale od jakiego należy trzymać się z daleka. W pięknym kraju nad Wisłą nie brakuje urodzonych nierobów w rodzaju Ferdka, żon, które do swych mężów nie mają nic więcej do powiedzenia niż „ty jełopie”, i odrapanych kamienic z kłótniami o dostęp do wspólnej do toalety. Jednak dla większości widzów to obcy świat. I zdaje się, że dla wielu to całkiem przyjemnie pośmiać się z życiowych nieudaczników ze świadomością, że samemu należy się do lepszego świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska