Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kampania samorządowa w Golubiu-Dobrzyniu z finałem na komisariacie

Karolina Rokitnicka
W związku ze zgłoszeniem jednego z mieszkańców Golubia-Dobrzynia, policja interweniowała podczas rozdawania ulotek. Dwoje młodych ludzi zajmujących się ich kolportażem musiało złożyć zeznania.

- Rozdawaliśmy ulotki zatytułowane „Prawda czy fałsz?”. Miały wezwać do publicznej debaty obu kandydatów na stanowisko burmistrza. Jednocześnie były zaproszeniem mieszkańców miasta na takie spotkanie. Ulotki nikogo nie reklamowały - mówi inicjator obywatelskiej akcji Sebastian Kanecki.

- Podczas rozdawania ulotek zostaliśmy zaczepieni przez przedstawiciela Niezależnej Akcji Samorządowej, Michała Piotrowicza. Stwierdził on, że w ulotkach są kłamstwa, podważył legalność naszych działań i telefonicznie skontaktował się z Mariuszem Piątkowskim, kandydatem na burmistrza, sugerując, by ten wezwał policję. Pan Piotrowicz pytał nas, czy nie uciekniemy do czasu jej przyjazdu.

Sebestian Kanecki twierdzi, że nie działał na zlecenie żadnego komitetu ani kandydata. Ulotki były drukowane w domowych warunkach.

Interwencja bez konsekwencji

- Dostaliśmy zgłoszenie i prośbę o interwencję od jednego z mieszkańców miasta. We wskazanym miejscu spotkaliśmy 19-letnią mieszkankę gminy wiejskiej Golub-Dobrzyń i 21-letniego mieszkańca województwa pomorskiego, którzy zajmowali się kolportażem ulotek. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Policja nie stwierdziła, by popełnili wykroczenie - informuje rzecznik policji mł. asp. Justyna Skrobiszewska.
Choć wykroczenia nie było, niesmak pozostał.

- Policjanci mówili, że dzwonił do nich pan Mariusz Piątkowski. Przejrzeli ulotki i stwierdzili, że nie są w stanie stwierdzić, czy łamiemy prawo. Chcieli nas wezwać na poniedziałek na przesłuchania. Przyjęli nasze wyjaśnienia, że ten termin nam nie odpowiada. Zaproponowaliśmy, że możemy stawić się od razu, więc za radiowozem, własnym autem, pojechaliśmy na komisariat. Ostatecznie uznano, że nie popełniliśmy wykroczenia - dodaje pan Sebastian.

To nie był koniec

Kolporterzy z ulotkami wrócili przed market. - Pojawił się kolejny przedstawiciel NAS, Krzysztof Skrzyniecki. Znów zaczęły się oskarżenia o nielegalność naszych działań, ale zadzwonił gdzieś i na tym się skończyło - mówi Sebastian Kanecki. - Pan Piotrowicz straszył nas procesem, jego nagonka za legalne działania potwierdza nieznajomość prawa.

Michał Piotrowicz, szef Domu Pomocy Społecznej w Golubiu-Dobrzyniu temat ucina: - To mnie zaczepiły dwie osoby rozdające ulotki. Nie chcę tej sprawy komentować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska