Kim są zaginieni z Torunia? Szuka ich cała Polska!

W Boże Narodzenie minęły trzy lata od zaginięcia 30-letniego wówczas Marcina Tchorzewskiego. Raper „Cztery” wyszedł w nocy z klubu Desperado przy ul. Kopernika i... ślad po nim zaginął. Zamilkły też media.

- Przez te trzy lata braliśmy w rodzinie pod uwagę wszystkie scenariusze. Ktoś z boku powiedziałby, że kosmiczne, ale tak to jest. Nie wykluczam nawet tego, że porwano mi syna „na narządy” - mówi Grzegorz Tchorzewski, ojciec Marcina.

Rodzina po zaginięciu wyznaczyła nagrodę: 30 tysięcy zł za informację. Pan Grzegorz dziś mówi, że mogą sumę podnieść, bo wiadomość doprowadzająca do prawdy warta jest każdej sumy. Tyle, że tych sygnałów już brak. Były wcześniej, tuż po zaginięciu.

Czytaj także: Podwyżki opłat w toruńskich spółdzielniach

- Pojechałem wtedy ze wsparciem do Wrocławia. Przeszukiwaliśmy głównie starówkę, bo niby tam Marcin miał być. Nie było - wspomina ojciec. - Do dziś nie ma dnia, żebym nie bił się z myślami. Najgorsza jest niepewność i cisza. Czasem Marcin mi się śni...

Panowie Andrzej i Marcin, synowie zaginionej Hanny Goń też za najgorszą uznają niepewność. 4 lutego upłynie rok od zaginięcia 60-latki ze Skarpy. Wyszła rano do pracy i zniknęła.

- Po Bożym Narodzeniu wezwali mnie policjanci. Sprawdzali, czy może na święta mama nie wróciła. Zapewnili, że cały czas jej szukają - mówi Marcin Goń. - Co dziś czujemy? Nie mamy wpływu na to, co się stało z mamą. Ale bardzo chcielibyśmy wiedzieć, co konkretnie. To by pomogło żyć.

- W takich przypadkach po 10 latach od zaginięcia analizujemy całość materiału i podejmujemy decyzję: albo o kontynuacji, albo o zamknięciu sprawy. To generalna zasada. Nigdy jednak tych spraw nie zamyka się ostatecznie. Każdy nowy ślad czy sygnał, nawet jeśli pojawi się po wielu latach, zawsze jest sprawdzany i podejmowany - mówi Wojciech Chrostowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Czworo mieszkańców Torunia do dziś jest poszukiwanych. Na kolejnej stronie możecie poznać ich historie.

Zaginięcie Remigiusza Baczyńskiego. To najświeższa sprawa, o której „Nowości” piszą prawie codziennie. Trwają intensywne poszukiwania policji, także z udziałem nurków. Wszystko, co mogą, robią też bliscy i znajomi Remka. Ostatnio zaangażowali detektywa Krzysztofa Rutkowskiego.

- Jest ciężko, ale nie tracimy nadziei - mówi Joanna Wenderlich, dziewczyna zaginionego.

Remigiusz Baczyński zginął w nocy z 30 na 31 grudnia 2016 roku. Został wyproszony przez ochronę klubu Lizard King przy ul. Kopernika. Wcześniej imprezował, pił alkohol. Wiele wskazuje na to, że przeszedł starym mostem na lewą stronę Wisły. Na ławce w punkcie widokowym pewien mężczyzna znalazł jego klucze. Scenariusz z lewobrzeżem częściowo potwierdza też monitoring.

Polecamy: Poszukiwania Remigiusza Baczyńskiego w "Interwencji" Polsatu

Poszukiwany ma 29 lat, 185 cm wzrostu, waży około 100 kg. Ma zielone oczy, pełne uzębienie i krótkie, czarne włosy, zaczesane w tak zwanego irokeza. W dniu zaginięcia ubrany w czarną kurtkę z białym napisem „Alaska”, ciemne spodnie oraz granatowe, sportowe buty. Przy sobie miał komórkę (milczy od tamtej nocy), klucze (znaleziono) oraz portfel.

Zaginiona Hanna Goń. Obecnie 61-letnia kobieta zaginęła w lutym 2016 roku. Była kierowniczką sklepu spożywczego i, jak przekazywali bliscy, przed zaginięciem dręczyły ją kłopoty finansowe.

Dokładnie o godzinie 4.15 rano, w czwartek, 4 lutego, Hanna Goń słyszana była po raz ostatni. Telefonicznie umówiła się z pracownicą sklepu, który prowadziła, że razem pojadą do pracy. Miały spotkać się w autobusie o godzinie 5.10. Nie spotkały się... Kobieta wyszła ze swojego mieszkania na Skarpie i do dziś jej nie ma.

Czytaj: Jasnowidz nie pomógł w poszukiwaniach policji

Były intensywne poszukiwania policji i rodziny, plakaty, przeczesywanie terenów nad Wisłą. Obecnie, po blisko roku, rodzina pani Hanny najbardziej pragnie wiedzy o tym, co się wydarzyło. - Bo na to, co się stało, nie mamy wpływu - mówią Andrzej i Marcin Goń, synowie. - Czas się nie zatrzymał. Wszyscy staramy się normalnie żyć.

Tuż po Bożym Narodzeniu zadzwonili policjanci. Zaprosili na komendę.

- Okazało się, że to standardowe spotkanie. Policjanci tłumaczyli, że zdarza się, iż Boże Narodzenie skłania do powrotu część zaginionych. Np. tych, którzy zniknęli celowo zrywając kontakt z rodziną.

Policja cały czas szuka torunianki. Monitoruje schroniska dla bezdomnych, szpitale, dworce. Synowie natomiast postanowili jeszcze sprawdzić przytułki prowadzone przez Kościół i organizacje religijne. Hanna Goń ma 61 lat, 150 cm wzrostu, krępą budowę ciała i krótkie, ciemne włosy.

W jakich okolicznościach zaginęli "Czteras" oraz ze student Wydziału Sztuk Pięknych UMK? Czytaj na kolejnej stronie

Wielu znajomych Marcina Tchorzewskiego po jego zaginięciu przypuszczało, że „Cztersa” po prostu dal gdzieś dyla. I że jakoś się objawi... Niestety od 3 lat nikt nie ma kontaktu z 33-letnim obecnie raperem. Bo Marcin to artystyczna dusza, znana w undergroundowym światku.

Zniknął w nocy z 25 na 26 grudnia 2013 roku. Ostatni raz widziany był, gdy wychodził z pubu Desperado przy ul. Kopernika w Toruniu.

- W rodzinie i wśród znajomych dyskutowaliśmy i dyskutujemy wszystkie możliwe scenariusze. Od dawna nie mamy jednak nowych sygnałów. Często Marcin mi sie śni. Wiem jednak, że to projekcje mojej psychiki - mówi Grzegorz Tchorzewski, ojciec Marcina.

Czytaj: Gdzie może być Marcin Tchorzewski?

Znajomi „Czterasa” wspominają, że często znikał z radaru. Wsiadał nagle do pociągu, nie dbając o bilet i cel podróży. Wychodził z knajpy, znikał, ale zawsze po jakimś czasie się odnajdywał. Teraz jest inaczej, bo to przecież już trzy lata...

W dniu zaginięcia Marcin Tchorzewski ubrany był w bordową bluzę bez kaptura i czapkę z daszkiem. Waży ok. 70 kilogramów, 178 centymetrów wzrostu, piwne oczy. Jest szczupłym, ciemnym szatynem.

Kręcące się, niesforne włosy. Jasne oczy wpatrzone w obiektyw aparatu. Lekko asymetryczne usta. Tego chłopaka ze zdjęcia, wówczas 19-latka, nie sposób zapomnieć.

6 marca minie dziesięć lat od zaginięcia Marcin Woźniaka. Wtedy, w 2007 roku, był na początku swoich wymarzonych studiów na Wydziale Sztuk Pięknych UMK. Wiadomo jednak, że wpadł w towarzystwie zupełnie niezwiązane ani ze studiami, ani z liceum.

Jako 19-latek Marcin chciał samodzielnie kierować swoim życiem, ale relacje z rodziną mial poprawne. Co się z nim stało? Do dziś nie wiadomo. Tamtego marcowego dnia wyszedł z domu w Toruniu na zajęcia i przepadł bez wieści. Marcin Woźniak ma dziś 29 lat, 178 cm wzrostu i zielone oczy.

Czytaj także: Wojskowa ochrona bez broni

Policja podaje, że w ciągu pierwszych 24 godzin odnajdywanych jest około 30 proc. wszystkich zaginionych, w ciągu pierwszych 48 godzin około 54 proc., w ciągu pierwszych 7 dni - około 77 proc., a w ciągu pierwszych 30 dni od przyjęcia zgłoszenia - ponad 90 proc. wszystkich zaginionych.

Wiesz coś o losie zaginionych? Dzwoń: 997 lub 112.

NowosciTorun